- Próbował zaciągnąć w bramę, chwycił mnie za krocze - mówi w rozmowie z reporterką TTV kobieta, która twierdzi, że zostala zaatakowana na jednej z głównych ulic Wrocławia. Nie ma wątpliwości, że napastnik chciał ją zgwałcić. W tej samej godzinie na policję zgłosiły się jeszcze dwie kobiety. Funkcjonariusze sporządzają portret pamięciowy mężczyzny.
- Do komisariatu zgłosiły się kobiety, które zostały zaatakowane. Twierdzą, że napastnikiem był młody, szczupły i niewysoki mężczyzna. Według zgłaszających zachowywał się tak, jakby chciał je zgwałcić - informował st. asp. Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji.
Policja przygotowuje jego portret pamięciowy. Niewykluczone, że będzie gotowy jeszcze dziś.
Nocny atak?
We wszystkich przypadkach do ataków miało dojść dwa tygodnie temu w okolicach ul. Stalowej i ul. Pereca, obok jednej z najbardziej ruchliwych ulic w mieście. Policjanci nie wykluczają, że pokrzywdzonych może być więcej. O szczegółach mówić jednak nie chcą. O tym, jak wyglądał nocny atak, opowiedziała jedna z wrocławianek w rozmowie z reporterkę TTV. Do ataku miało dojść o 3:30 w nocy przy ul. Grabiszyńskiej.
Kobieta ocenia, że poznałaby go bez przeszkód. - Mijałam go, widziałam, jak był ubrany, jak szedł. Nie był agresywny, nie mówił do siebie, nie wzbudzał podejrzeń. Był niski i szczupły - opowiedziała reporterce.
Wrocławianka: uderzył, chwycił za krocze i rzucił o chodnik
W pewnym momencie podbiegł do niej i jak twierdzi, uderzył ją w twarz. - Chwycił mnie, próbował obezwładnić, zaciągnąć w bramę - domniemuje.
Mówi, że bardzo się wystraszyła. - Złapał mnie za krocze i trzymał moje ręce. Później rzucił mną o chodnik i zaczął okładać pięściami - przyznała w reportażu TTV.
Jest pewna, że mężczyzna chciał ją zgwałcić: - Obok leżała torebka, dokumenty, wypadł laptop. Jego to nie interesowało - mówi.
Wstał i po prostu odszedł
- Zaczęłam mocno krzyczeć. Była noc, to jedyne, co mogłam zrobić - wyjaśnia.
Jej zdaniem mężczyzna zaprzestał ataku, gdy po drugiej stronie ulicy pojawiła się dwójka przechodniów. - To go chyba spłoszyło. Wstał, włożył ręce do kieszeni i po prostu sobie odszedł. Ja leżałam, a on się jeszcze oglądał i sprawdzał, co robię - wspomina poszkodowana. Roztrzęsiona kobieta o napadzie poinformowała mundurowych.
Okolica "trochę niebezpieczna"
Mieszkańcy okolicy są zdziwieni i przestraszeni. - Pierwszy raz coś takiego słyszę, jestem zszokowana - mówi jedna z kobiet. - Mało tu jest straży miejskiej, powinni tu czasem przychodzić - przyznaje.
- Jest tu trochę niebezpiecznie, dziwne towarzystwo się tu kręci - mówi kolejna mieszkanka.
Mężczyzna ma naśladowcę?
W sobotę wrocławscy policjanci otrzymali kolejne zgłoszenie o ataku. Tym razem nieznany mężczyzna miał napaść kobietę w okolicach jednego z wrocławskich centrów handlowych. Jednak policjanci wykluczają związek tego zdarzenia z tymi w okolicach ul. Grabiszyńskiej. - Tych spraw nie należy łączyć, są rozbieżności w rysopisie, napastnicy inaczej się zachowywali - stwierdza Petrykowski.
Autor: mir, tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Blisko Ludzi TTV