32-letni mieszkaniec Lubina (województwo dolnośląskie) odpowie za znęcanie się nad psem. Wystawił go na parapet i zamknął okno. Zwierzę, trzęsąc się ze strachu i zimna, na parapecie na dziewiątym piętrze budynku spędziło - według ustaleń śledczych - co najmniej 40 minut.
Mieszkanka Lubina zauważyła siedzącego na parapecie psa. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że zwierzę siedziało na zewnętrznym parapecie na dziewiątym piętrze budynku. Okno do mieszkania było zamknięte. Kobieta o sprawie powiadomiła policję. - Gdy funkcjonariusze dotarli pod wskazany adres, zwierzęcia na parapecie już nie było. Ktoś zabrał psa do środka mieszkania. Okazało się, że jest tam dwoje lokatorów, ale ci - mimo wielokrotnego pukania do drzwi - nie otworzyli – relacjonuje Sylwia Serafin z policji w Lubinie. OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO >>>
Prokuratura: pies spędził co najmniej 40 minut na parapecie
Sprawę przejął dzielnicowy. I szybko dotarł do właścicielki czworonoga. Ta oświadczyła, że nie zdawała sobie sprawy, że jej pies był wystawiany na parapet. - W międzyczasie dotarło do nas nagranie pokazujące trzęsącego się ze strachu psa, który nie mógł dostać się do mieszkania ze względu na zamknięte okno. Widać, że zwierzę było ogromnie zestresowane – przekazuje policjantka. W sprawie zatrzymano 32-latka. Mężczyzna usłyszał zarzut znęcania się nad psem. - Zarzucono mu, że znęcał się nad swoim psem w ten sposób, że wystawił go na parapet zewnętrzny okna swojego mieszkania, usytuowanego na dziewiątym piętrze budynku wielorodzinnego i pozostawił go tam na co najmniej 40 minut w niesprzyjających warunkach pogodowych - w postaci ujemnej temperatury powietrza oraz oblodzenia - czym naraził zwierzę na realne zagrożenie utraty życia – informuje Magdalena Serafin, szefowa Prokuratury Rejonowej w Lubinie. I dodaje, że podejrzany przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Złożył też wyjaśnienia, które mają być w części zgodne z tym, co ustalili śledczy.
Myślał, że na zewnątrz jest rusztowanie?
Feralnego dnia 32-latek - jak mówi prokurator - był pijany. Jak się tłumaczył? Wyjaśnia Monika Kaleta z biura prasowego dolnośląskiej policji: - Mówił, że myślał, że na zewnątrz znajduje się rusztowanie, które miało być tam wcześniej ustawione, i dlatego wypuścił psa. Zwierzę nie zostało odebrane właścicielom. Zostało pod opieką partnerki mężczyzny. Prokuratura wnioskowała do sądu o zastosowanie wobec 32-latka środka zapobiegawczego w postaci trzymiesięcznego aresztowania. Sąd jednak do wniosku się nie przychylił. - Będziemy teraz analizować, czy zaskarżyć to postanowienie. Innych środków zapobiegawczych nie zastosowano – przekazuje szefowa Prokuratury Rejonowej w Lubinie. Podejrzanemu grozi do trzech lat więzienia.
Źródło: policja Lubin, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: policja Lubin