Zalane posesje i podtopione domy, woda płynąca drogą i wylewająca się ze studzienek - tak po raz kolejny wyglądały Krosnowice na Dolnym Śląsku. Na skutek ulewnych deszczy miejscowość została zalana po raz drugi w ciągu tygodnia. Do podobnej sytuacji doszło w Pieskowej Skale w województwie małopolskim.
- Sytuacja jest dużo gorsza, a straty poważniejsze niż po ubiegłotygodniowych zalaniach - mówi Zbigniew Tur, wójt gminy Kłodzko. I dodaje, że po ulewnych deszczach najgorsza sytuacja w poniedziałek była w miejscowości Krosnowice. - Zalanych jest kilkadziesiąt domów - relacjonuje wójt.
Mieszkańcy liczą straty. Po raz kolejny
W poniedziałek starostwo powiatowe w Kłodzku, z powodu ciągłych opadów i przekroczenia stanów alarmowych, ogłosiło alarm powodziowy dla całej Kotliny Kłodzkiej. - Przekroczenia dotyczą trzech rzek w powiecie: Nysy Kłodzkiej, Białej Lądeckiej i Bystrzycy Dusznickiej. Zanotowano niewielkie zalania terenów w Międzylesiu na Nysie Kłodzkiej i w Krosnowicach na Białej Lądeckiej. Na razie nie są jeszcze groźne - poinformowała Bogusława Przybyłowicz z kłodzkiego starostwa. Jednak mieszkańców Krosnowic zapewnienia o "niewielkim zalaniu" nie uspokoiły. - Dopiero zdążyliśmy posprzątać po tym, co spotkało nas tydzień temu - denerwował się pan Michał, jeden z mieszkańców. Jemu udało się uratować narzędzia niezbędne do pracy, ale woda zalała mu posesję, pomieszczenia gospodarcze i kotłownię. - Poziom wody jest wyższy o 50 centymetrów w porównaniu do tego, co było po ubiegłotygodniowych opadach. Straty będziemy mogli obliczyć dopiero, gdy woda opadnie - mówił mężczyzna.
"Możemy tylko patrzeć, jak ta fala opada"
Po raz kolejny z niszczycielskim żywiołem musieli mierzyć się także mieszkańcy Pieskowej Skały koło Ojcowa (województwo małopolskie). Tam woda, która wystąpiła z brzegów strumienia, miała taką siłę, że porwała jedno ze stojących na parkingu aut. A okoliczne domostwa zostały podtopione. - To już kolejny raz, kiedy nas zalewa. Sprzątania jest masa, a szkód dużo. Wszystko jest zalane - relacjonował pan Jan, właściciel sklepu. I dodawał: - Mułu naniosło i to jest nie do pozbycia się przez rok. To chyba najbardziej daje nam popalić przy takich powodziach. Jesteśmy bezradni i możemy tylko patrzeć, jak ta fala opada. To jeden wielki dramat.
Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/ Piotr Kramnik