"Pod pojazdem leżała kobieta, na rękach trzymała dziecko". Potrąconemu niemowlakowi pomogły policjantki

Samochód potrącił niemowlaka. Pomogły policjantki
Samochód potrącił niemowlaka. Pomogły policjantki
Źródło: Policja Krapkowice

Cofający samochód dostawczy potrącił kobietę, która prowadziła wózek. W środku był czteromiesięczny chłopiec. On i jego opiekunka zostali uwięzieni pod pojazdem. Dziecko z obrażeniami do szpitala przewiozły policjantki.

Do zdarzenia doszło na jednym z osiedli w Krapkowicach. - Kierowca samochodu dostawczego chciał cofnąć pojazd. W trakcie wykonywania manewru w prawym lusterku zauważył leżący na ziemi dziecięcy wózek. Zatrzymał auto i wybiegł, by sprawdzić, co się stało - informuje asp. sztab. Jarosław Waligóra z krapkowickiej policji.

"Pod pojazdem leżała kobieta, na rękach trzymała dziecko"

Okazało się, że 29-latek potrącił 59-latkę i czteromiesięczne niemowlę, którym się opiekowała. - Mężczyzna zauważył, że pod jego pojazdem, na brzuchu leży kobieta. W rękach trzymała dziecko - relacjonuje Waligóra. I dodaje, że kierowca pomógł wydostać się ofiarom spod auta.

Na miejscu pojawiła się matka dziecka, która wezwała policję i pogotowie ratunkowe. - Pierwsze były tam funkcjonariuszki, które zdawały sobie sprawę z tego, że w tym przypadku liczy się czas. Miały też świadomość tego, że karetka wcześniej została zadysponowana do innego zdarzenia i dlatego podjęły decyzję o natychmiastowym transporcie chłopca do szpitala - opisuje Waligóra.

Chłopiec trafił do szpitala, kierowca stracił prawo jazdy

Dziecko miało obrażenia twarzy. Jak podkreśla policjant, taki stan zdawał się zagrażać jego życiu i zdrowiu. Dwie policjantki przewiozły chłopca i jego matkę do szpitala w Krapkowicach. Później dziecko zostało przetransportowane do jednego ze szpitali w Opolu. Z informacji policji wynika, że chłopiec święta będzie mógł spędzić w domu.

29-letni kierowca stracił prawo jazdy. A okoliczności zdarzenia wciąż są wyjaśniane.

Do zdarzenia doszło w Krapkowicach:

Mapy dostarcza Targeo.pl

Autor: tam/mś / Źródło: TVN24 Wrocław

Czytaj także: