Banknoty, monety i ręcznie spisane dokumenty - te przedmioty sprzed ok. 100 lat odnaleziono w kapsule czasu ukrytej w hełmie wieży dolnośląskiego Dworu Sarny. - Była taka zniszczona, że nie mieliśmy nadziei, iż cokolwiek się zachowało - mówią odkrywcy.
- Spodziewaliśmy się, że w środku coś może być. Pytanie było tylko takie z jakiego okresu będzie pochodzić i czy rzeczywiście tu będzie. Przecież przez lata ktoś mógł się tu wspiąć i zabrać to, co krył hełm - mówi Martin Sobczyk z Fundacji Odbudowy Dworu Sarny.
Nadzieję na odnalezienie czegokolwiek rujnowało to, że kula była podziurawiona.
- Jak zobaczyłem te zniszczenia to stwierdziłem, że nic nie znajdziemy. Że wszystko zostało splądrowane, w środku zamieszkały ptaki, a wnętrze jest systematycznie zalewane przez wodę - przyznaje Sobczyk.
Dokumenty, banknoty i monety
Jednak po kilku godzinach okazało się, że w kuli tkwi kapsuła czasu. Mocno nadgryziona zębem czasu i skorodowana. - Połowa rozsypuje się w rękach, połowa jest skorodowana. W środku znaleźliśmy m.in. dokumenty. Wydaje się, że to kosztorys przeprowadzonych tu dawniej prac. Jest spisany ręcznie, po niemiecku, pod treścią znalazły się podpisy kilkunastu osób. Jest też coś, co wydaje się próbą opisu majątku, ile było tu krów, a ile innych zwierząt. Padają tu różne daty - wymienia Sobczyk.
Do ok. 25-centymetrowej tuby przed latami włożono też banknoty o niskich nominałach i monety, które dziś są zaśniedziałe i póki co nie da się z nich odczytać ich wartości. Jak mówi przedstawiciel Dworu Sarny odnalezione banknoty były emitowane w 1920 roku przez niemieckie magistraty ówczesnego Wałbrzycha i Nowej Rudy. - Nie mają dużej wartości materialnej, ale pozwalają nam datować kapsułę na okres zbliżony do ich emisji. To oznacza, że hełm wieży był remontowany później niż sądziliśmy. Byłem przekonany, że wieża nie była remontowana od co najmniej XIX wieku - wyjaśnia Sobczyk.
Teraz dokumenty mają być poddane analizie specjalistów, którzy rozwikłają zapisaną atramentem treść.
Chcą umieścić własną kapsułę czasu
Choć odnalezione przedmioty nie mają dużej wartości materialnej, dla przedstawicieli fundacji są bezcenne. Przede wszystkim dlatego, że uchylą rąbka tajemnicy wiekowego zespołu dworskiego. W kuli wieży właściciele dworu chcą umieścić swoją kapsułę czasu. Po to, by "kontynuować tradycję" i pozostawić ślad dla ludzi z następnego stulecia.
Co się w niej znajdzie? Opis obecnie prowadzonych prac remontowych, współczesne banknoty i monety, ale także świadectwa obecnej działalności dworu, m.in. zapisy odbywających się tu koncertów. To jednak nie koniec. Pomysły na zawartość nowej kapsuły czasu są zbierane na profilu Dworu Sarny na Facebooku.
Wiekowy zespół dworski
Dwór Sarny powstał w XVI wieku. Nazywał się Zamkiem Scharfeneck. Wówczas zespół budynków zdobił okolicę. Błyszczał i budził podziw. Wrażenie robiła m.in. kaplica wybudowana tu w XVIII wieku. Malowidła na jej suficie i ołtarzu budziły podziw niejednego odwiedzającego. II wojna światowa oszczędziła zespół dworskich budynków. Po 1945 roku stały się własnością państwową. W mury folwarku wprowadzili się pracownicy Państwowych Gospodarstw Rolnych. Obiekt niszczał, a skala dewastacji odstraszała potencjalnych kupców.
O dworze głośno stało się głośno w 2010 roku. Wszystko dlatego, że zespół budynków na celownik wzięła fundacja Karola, księcia Walii. O potencjalnym zakupie przez przedstawiciela brytyjskiej monarchii informowały lokalne media. Plany spaliły jednak na panewce.
Losy dworu odwróciły się dopiero w 2013 roku, gdy obiekt w Ścinawce Górnej kupił dziennikarz i dwóch prawników z Warszawy. Praktycznie od tego czasu w Sarnach trwa remont. - Teraz jesteśmy w fazie najbardziej zaawansowanych prac. Remontujemy budynek główny, ale też wieżę w której odnaleźliśmy kapsułę czasu - relacjonuje Sobczyk.
Jednak już teraz dwór działa jak instytucja kultury. Odbyły się tu też dwie edycje Międzynarodowej Letniej Szkoły Muzyki Dawnej, ale także koncerty.
Dwór Sarny znajduje się na Dolnym Śląsku:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Fundacja Odbudowy Dworu Sarny