Doszło do twardego lądowania - mówi policja opisująca czwartkowy wypadek awionetki w Kamieniu Śląskim. 20 metrów nad ziemią silnik samolotu ucichł, maszyna zaczęła spadać. Na pokładzie byli instruktor i kursant za sterami. Żyją.
Do wypadku doszło kilka minut przed godziną 10 na lotnisku w Kamieniu Śląskim (Opolskie).
Świadkowie widzieli start dwuosobowego samolotu Cessna 150. Opowiadali reporterce TVN24, że przestali słyszeć silnik, gdy maszyna znajdowała się około 20 metrów nad ziemią. Potem zaczęła spadać.
Informacje te potwierdza Jarosław Waligóra z Komendy Powiatowej Policji w Krapkowicach. - Chwilę po starcie doszło do awarii silnika. Pilot nie zdążył wrócić na pas startowy i doszło do twardego lądowania na miękkim podłożu - mówi policjant.
Awionetka przewróciła się na dach. Na pokładzie było dwóch mężczyzn.
Żyją, mają potłuczenia
Pierwsi do samolotu dobiegli pracownicy lotniska. Ewakuowali z maszyny 26-letniego kursanta i 51-letniego instruktora.
Jak przekazuje policja, był to lot szkoleniowy. Za sterami siedział 26-latek z województwa śląskiego.
Obaj mężczyźni byli przytomni. Karetka zabrała ich do szpitala. Na szczęście, według informacji od służb, mają tylko otarcia i potłuczenia. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Zostali też przebadani alkomatem - byli trzeźwi.
Przy samolocie wczesnym popołudniem wciąż pracowali strażacy. - Jest niewielki wyciek paliwa, ale nie ma zagrożenia - mówił Łukasz Olejnik z Państwowej Straży Pożarnej w Opolu.
Zdarzenie bada Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.
Autor: mag/adso / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24