O doprowadzenie do pożaru hali magazynowej, nielegalne sprowadzenie z Niemiec niemal 300 ton odpadów oraz ich składowanie bez zezwolenia oskarżyła prokuratura prezesa spółki, która prowadziła działalność na terenie byłej cukrowni w Jaworze (Dolnośląskie). Oskarżonemu grozi do 10 lat więzienia.
Do pożaru hali magazynowej w Jaworze, w której były składowane odpady, doszło w czerwcu 2019 r. W wyniku pożaru zawaliła się część budynku. Prokuratura podała, że przed pożarem w hali magazynowej oraz jej okolicach przeprowadzane były kontrole Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska oraz Państwowej Straży Pożarnej, które wykazały szereg nieprawidłowości.
Bez zezwolenia
Zdaniem śledczych, oskarżony w tej sprawie Ingo B., prezes firmy składującej odpady, wiedział, że na terenie składowiska dochodziło wcześniej do drobniejszych pożarów. Powstawały one w wyniku samozapłonu składowanych odpadów – tlenku glinu, wapna i sadzy. Odpady palne były składowane bez wymaganego zezwolenia – przekazała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy prok. Lidia Tkaczyszyn.
- B. przetwarzał także paliwo alternatywne - materiał zaliczany do niebezpiecznego pożarowo, w sposób naruszający przepisy bezpieczeństwa pożarowego, doprowadzając do znacznego nagromadzenia materiału łatwopalnego w pryzmach oraz w tak zwanych workach big-bagach z małym dostępem tlenu - dodała prok. Tkaczyszyn.
Do 10 lat więzienia
W ustaleń śledztwa wynika, że sposób składowania oraz przetwarzania odpadów spowodował pożar, który wybuchł w wyniku samozapłonu. Prokuratura podała, że wskutek pożaru doszło do emisji substancji niebezpiecznych do powietrza i ziemi, zagrażających życiu i zdrowiu wielu ludzi. Zanieczyszczenie powietrza w wyniku pożaru odpadów objęło Jawor oraz miejscowości: Winnica, Warmątowice, Przybyłowice i Małuszów.
Prokuratura oskarżyła B. o trzy przestępstwa – sprowadzenie pożaru hali magazynowej, nielegalne sprowadzenie z Niemiec do Polski blisko 300 ton odpadków - tlenku gliny, sadzy i wapnia oraz składowanie tych odpadów bez zezwolenia.
- Po przedstawieniu zarzutów Ingo B. nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień. Będąc ponownie przesłuchany wyjaśnił, iż według niego do pożaru doszło wskutek podpalenia - przekazała prokurator Tkaczyszyn.
Oskarżonemu grozi do 10 lat więzienia.
Akt oskarżenia, sporządzony przez Prokuraturę Okręgową w Legnicy, trafił do Sądu Rejonowego w Jaworze.
Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24