Rozkochał w sobie 40-latkę. A potem poinformował ją, że choruje na raka i potrzebuje pieniędzy na leczenie. Ta wypłaciła swoje oszczędności i zadłużyła się u znajomych. Mężczyzna wziął pieniądze i zniknął. Okazało się jednak, że nie pojechał na leczenie, bo tego wcale nie wymagał. Grozi mu nawet 8 lat więzienia.
Na początku października do jaworskich policjantów zgłosiła się 40-latka, która padła ofiarą oszusta. Mężczyzna udawał zakochanego w niej partnera. - Historia miała swój początek w styczniu ubiegłego roku, kiedy to 41-letni jaworzanin oświadczył pokrzywdzonej, że jest ciężko chory na nowotwór i rozpoczął właśnie leczenie onkologiczne w Niemczech. Oszust poprosił kobietę o wsparcie finansowe związane z zabiegami, transportem i zakupem kosztownych leków. Zakochana mieszkanka powiatu jaworskiego, kierując się uczuciem i chęcią pomocy, kilkakrotnie przekazała swojemu partnerowi pieniądze w łącznej kwocie 50 tysięcy złotych - wyjaśnia asp. szt. Ewa Kluczyńska, oficer Prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Jaworze.
Udawał nawet "swojego" lekarza
Część pieniędzy to były oszczędności kobiety. Pozostałą sumę pożyczyła od znajomych. - Aby uwiarygodnić swoją chorobę, oszust powiedział pokrzywdzonej, że jest pod stałą opieką znanego lekarza onkologa z Wrocławia. Zgłaszająca sprawdziła w internecie jego nazwisko, a kiedy okazało się, że taki lekarz faktycznie istnieje, kobieta utwierdziła się w przekonaniu, że jej partner jest chory i naprawdę potrzebuje pomocy - tłumaczy Kluczyńska.
Mężczyzna na tym nie poprzestał. Kupił też dwie karty telefoniczne prepaid i oba numery przekazał swojej partnerce, mówiąc jej, że są to numery telefonu do prowadzącego go lekarza. - Pokrzywdzona myśląc, że koresponduje z wrocławskim onkologiem, w rzeczywistości wysyłała wiadomości SMS-owe do 41-letniego oszusta. Sprawa może nie ujrzałaby światła dziennego, gdyby nie prawdziwa narzeczona oszusta, która skontaktowała się z pokrzywdzoną, mówiąc jej, że nie jest pierwszą osobą, która w ten sposób została oszukana przez 41-latka - informuje Kluczyńska.
Sprawa znajdzie finał w sądzie
Po tych informacjach kobieta zgłosiła się na policję. Sprawą zajęli się kryminalni z Jawora. Ci w ostatni wtorek zatrzymali 41-latka.
- Mężczyzna został doprowadzony do komendy, gdzie postawiono mu zarzut oszustwa. Podejrzany od razu przyznał się do popełnienia przestępstwa na szkodę 45-latki, jednak odmówił składania wyjaśnień. Zobowiązał się jedynie do zwrotu wyłudzonej kwoty - podaje Kluczyńska.
Podejrzany stanie przed sądem. Mężczyźnie grozi kara pozbawienia wolności nawet do 8 lat.
A policja przestrzega innych przed oszustami matrymonialnymi. - Schemat oszustów, którzy rozkochują samotne osoby, jest zawsze podobny. Nieświadoma ofiara spotyka "idealną połówkę", która jest wrażliwa, czuła i romantyczna. Jak się później okazuje, oszust wymyślając najróżniejsze kłamstwa, pozyskuje pieniądze od zakochanej osoby, a gdy ofiara jest już tak zadłużona, że nie jest w stanie przekazać żadnych środków pieniężnych, jej fałszywa miłość życia znika wraz z wyłudzoną gotówką - wyjaśnia Kluczyńska.
Źródło: TVN24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Dolnośląska policja