"Opiekunowie" "Ireny" podkreślają, że jest wyjątkowa. 78-letnia barka jest jednym z dwóch takich statków w Polsce. Teraz czeka ją remont. Wrocławska Fundacja Otwartego Muzeum Techniki dostała od miasta środki, które pozwolą na uratowanie niszczejącego zabytku.
Barka przy wrocławskim brzegu cumuje od 11 lat. Trafiła tu ze Szczecina dzięki miłośnikom techniki. Od tamtej pory statek czeka na ratunek.
Wrocławska fundacja otrzymała od miasta dotację w wysokości 100 tys. złotych. Pieniądze mają pozwolić na zabezpieczenie "Ireny" i wykonanie pierwszego etapu niezbędnych prac.
– Dostaliśmy 100 tys. złotych, ale nie wiemy na jak duży zakres prac to wystarczy. Chcemy wymienić blachy poszycia na dnie barki i wykonać roboty konserwacyjne całego kadłuba, by zabezpieczyć go przed korozją. Tajemnicą pozostaje ile blach będzie musiało być wymienionych. To wykażą specjalistyczne badania – wyjaśnia Stanisław Januszewski, prezes zarządu Fundacji Otwartego Muzeum Techniki.
Jedyna taka w Polsce
Barka Ż-2107 "Irena" to jeden z dwóch tego typu statków towarowych w Polsce. Druga znajduje się w Bydgoszczy, jednak jak podkreślają miłośnicy statków ta wrocławska jest wyjątkowa. – Nasza barka wpisana jest do rejestru zabytków, objęta jest ochroną konserwatora zabytków i jako jedyna w Polsce ma taki status – przyznaje Januszewski.
I podkreśla, że "Irena to kawał wspaniałej historii". Powstała w 1936 roku, prawdopodobnie w Bydgoszczy. Przez ponad pół wieku wykorzystywana była do przewozu towarów. Pływała przez Kanał Bydgoski do Odry, przez Wartę do Poznania i Wisłą do Gdańska. W 1990 roku "Irena" zacumowała w Szczecinie i tu pełniła rolę magazynu. W 2004 roku sprowadzono ją do stolicy Dolnego Śląska.
Chcą przygotować "Irenę" na 2016 rok
- "Irena" ma być ozdobą Odry, ale jej piękno tkwi w brzydocie. Nie będziemy na siłę jej upiększać, ma jak najbardziej przypominać pierwowzór i mieć klimat barki – wyjaśnia Januszewski.
Jak statek będzie wyglądał po ostatecznym remoncie? Ma być interaktywnym i mobilnym muzeum odrzańskim. Pod pokładem ma powstać sala audiowizualna, która pomieści 80 osób. W ładowni dziobowej powstanie sala wykładowa na kolejne 30 osób. Oprócz tego pod pokładem prezentowane będą eksponaty związane z żeglugą.
– Będą też toalety, węzeł centralnego ogrzewania i pomieszczenia biurowe. Całość prac wyceniamy na około 700 tys. złotych, bo samej podłogi będziemy musieli położyć około 200 metrów kwadratowych. Wykończeniówkę chcemy zacząć w październiku tego roku – deklaruje prezes.
I zapewnia, że Fundacja chce zdążyć na 2016 rok, gdy Wrocław będzie Europejską Stolicą Kultury. – Wszystko idzie dobrze, układa się współpraca z miastem, z konserwatorem i Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej – zapewnia Januszewski.
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: fomt.pl