Bez wody, jedzenia i spacerów, w kojcach pełnych odchodów – tak zdaniem inspektorów opolskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami wyglądało życie dwóch psów należących do księdza z jednej z parafii na Opolszczyźnie. Zwierzęta zostały odebrane kapłanowi.
3 lutego inspektorzy opolskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami otrzymali zgłoszenie o dwóch zaniedbanych psach należących do jednego z księży z parafii na terenie gminy Grodków. "Codziennie było słychać przeraźliwe wycie i wołanie o pomoc. Psy brodziły w swoich odchodach od kilku miesięcy. Z kojca wydobywał się niewyobrażalny smród" – opisują inspektorzy TOZ w mediach społecznościowych. I dodają, że byli przygotowani na złą sytuację zwierząt. Jednak rzeczywistość okazała się być gorsza niż to, czego się spodziewali.
TOZ: bez wody i jedzenia, za to w kojcach pełnych odchodów
"To, co ujrzeliśmy na miejscu, przerosło nasze wyobrażenia. Wierzcie nam, na co dzień spotykamy się z różnymi sytuacjami, ale PRZENIGDY nie widzieliśmy jeszcze tyle odchodów w kojcach. Psy tonęły w nich. Nie miały skrawka czystego miejsca. Same również były całe oblepione odchodami. Nigdzie nie było wody, ani jedzenia" – relacjonuje TOZ na Facebooku. Inspektorzy, którzy na miejscu interweniowali w asyście policji, zdecydowali o odebraniu Saby i Cezara właścicielowi. - Podczas czynności prowadzonych na miejscu właściciel oddał psy dobrowolnie. Dalszy los zwierząt i naszego postępowania zależy od opinii weterynarza – podkreśla Patrycja Kaszuba z policji w Brzegu. I przypomina, że za znęcanie się nad zwierzętami grozi do trzech lat więzienia.
"Dlaczego nikt nie zwrócił uwagi człowiekowi, który w życiu powinien kierować się miłosierdziem?"
Saba i Cezar trafiły do hotelików dla psów. Psy są diagnozowane przez lekarzy weterynarii. I uczą się zaufania do ludzi oraz życia poza kojcem. Saba po opuszczeniu kojca bała się bowiem nie tylko ludzi, ale też stąpania po trawie. Czworonogi - jak relacjonują inspektorzy - nie potrafią też chodzić na smyczy. Od dawna miały być niewypuszczane z kojców. "Dlaczego przez tyle lat nikt im nie pomógł. Dlaczego nikt nie zwrócił uwagi człowiekowi, który w życiu powinien kierować się miłosierdziem?" – zastanawiają się przedstawiciele opolskiego TOZ. Teraz inspektorzy zbierają fundusze na zapewnienie zwierzętom leczenia i miejsca pobytu. I zapewniają, że złożą zawiadomienie o popełnieniu przez księdza przestępstwa.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: facebook.com/TOZOpole