Bogdan Zdrojewski ocenił, że jego start w wyborach do Parlamentu Europejskiego byłby wymarzonym odejściem z resortu kultury, gdyby nie stało się to tak nagle. I obiecuje, że jeśli wyborcy tak zdecydują, zamieni ministerstwo na Brukselę. - Po incydencie we Frankfurcie okoliczności są nadzwyczajne - mówił. Na razie zdecydował, że od maja idzie na urlop.
O starcie ministra kultury w majowych wyborach do PE z miejsca pierwszego listy PO w okręgu dolnośląsko-opolskim zdecydował w czwartek Zarząd Krajowy Platformy.
Ta decyzja to pokłosie rezygnacji ze startu w wyborach europosła Jacka Protasiewicza. Ten ze startu do europarlamentu zrezygnował po tzw. incydencie na lotnisku we Frankfurcie. CZYTAJ WIĘCEJ
"Premier mnie przekonał"
- Okoliczności są nadzwyczajne, bo wiemy, co się zdarzyło we Frankfurcie. Wiemy, że pewny lider zrezygnował ze startu. Trzeba było szukać rozwiązania alternatywnego, te poszukiwania trwały dwa tygodnie i zakończyły się tym, czym się zakończyły, czyli wyborem mojej osoby - mówił Zdrojewski w piątek w TOK FM.
W rozmowie z Polskim Radiem przyznał natomiast, że premier Donald Tusk musiał go przekonywać do startu w eurowyborach. - Ale była to namowa skuteczna - zaznaczył.
Prawie wymarzony kopniak w górę
Zdrojewski pytany, czy odejście z ministerstwa to kopniak w górę, odparł: - Takie odejście to odejście prawie wymarzone, gdyby nie nagłość.
Zastrzegł jednocześnie, że wszystko zależy od wyborców. - Ja zawsze w takiej sytuacji jestem bardzo powściągliwy. Zdaję sobie sprawę z tego, że dotychczasowe wyniki sugerują dobry wynik także w tym wypadku. Ale na takie wyniki trzeba naprawdę zapracować, także w czasie kampanii wyborczej - dodał.
Przyjmie decyzję wyborców z pokorą
Jak zapewnił, nie planuje, że po ewentualnym zdobyciu mandatu, zrezygnuje z zasiadania w Parlamencie Europejskim. - Za poważny jestem, aby tego typu decyzje właśnie tak miały wyglądać, byłoby to oszustwo wobec wyborców - dodał Zdrojewski. - Natomiast (...) trzeba pamiętać, że Europarlament jest takim miejscem, z którego można wyjść i zdajemy sobie wszyscy sprawę, że ta kadencja Sejmu kończy się za rok. Jakie będą rozwiązania, zobaczymy. Z europarlamentu przychodziła (...) Barbara Kudrycka na funkcję ministra, przychodził pan Rafał Trzaskowski czy Lena Kolarska-Bobińska. To są różne sytuacje, nie wykluczam żadnego scenariusza w przyszłości. Natomiast wykluczam taką sytuację, w wyniku której na skutek tych wyborów mógłbym mandatu nie objąć - mówił Zdrojewski.
Od maja na urlopie
Powiedział też, że jest jeszcze za wcześnie, by mówić o jego ewentualnych następcach w ministerstwie kultury.
Na razie zapowiedział jedynie, że do końca kwietnia ma zamiar wypełniać obowiązki szefa resortu.
- W maju planuję wziąć urlop na kampanię wyborczą. Nie ma z tym kłopotu, bo mam ponad 90 dni urlopu zaległego, więc po prostu z części skorzystam, a w czerwcu będę musiał podjąć decyzję, w zależności od tego, jaki wynik będzie, o ewentualnym złożeniu mandatu posła i funkcji ministra - wyjaśnia w rozmowie z PAP.
Ustabilizuje dolnośląskie PO?
Zdrojewski miał też rozmawiać z premierem o sytuacji na Dolnym Śląsku. Minister ma wyciszyć spory, jakie powstały w szeregach lokalnej Platformy po tym, jak w październiku 2013 roku Protasiewicz zastąpił Schetyną na stanowisku przewodniczącego dolnośląskich struktur.
- Wiadomo, że wchodzimy w bardzo trudny okres czterech kampanii wyborczych: do europarlamentu, do samorządu i w przyszłym roku dwie bardzo kluczowe kampanie: prezydencka i Sejm-Senat. Te wszystkie rzeczy wymagają więc ustabilizowania sytuacji w okręgu na Dolnym Śląsku i to jest zadanie, które także otrzymuję - przyznał.
Zaprzeczył jednak, aby zmiany na stanowisku przewodniczącego dolnośląskiej Platformy były konieczne.
- Objeżdżając cały region trzeba porozmawiać praktycznie z każdym działaczem, każdą osobą, która w ten czy inny sposób jest aktywna i to uczynię. Mam nadzieję, że to będzie służyło Platformie, pogodzeniu stron, od czasu do czasu poróżnionych. Wymaga to pewnej pracy i ja tę pracę wykonam - zaznaczył na koniec minister.
Autor: mir/i / Źródło: PAP, Polskie Radio
Źródło zdjęcia głównego: tvn24 | Grzegorz Rogiński/KPRM