50-latek, który tirem przejechał po chodniku między stojącym w zatoczce autobusem, a wiatą przystankową usłyszał prokuratorski zarzut. Mężczyzna przyznał się do winy. Wyjaśnił, że po wszystkim nie zatrzymał się przez stres, który dopadł go po tym co zrobił.
W środowy poranek mieszkańcy Dzierżoniowa, którzy czekali na autobus na przystanku przy ul. Piastowskiej, przeżyli chwile grozy. Wszystko przez kierowcę ciężarówki. Mężczyzna zjechał z drogi, wjechał na chodnik i przejechał między wiatą przystankową, a stojącym w zatoczce pojazdem komunikacji miejskiej. W tym czasie w okolicy przystanku znajdowały się trzy osoby. W autobusie o który zahaczył tir było kilka kolejnych. W trakcie przejazdu przez chodnik od ciężarówki odpadła tablica rejestracyjna. I tak po nitce do kłębka kierowca został zatrzymany.
"Podał swoją wersję"
Pobrano mu krew do badań, by sprawdzić, czy w trakcie jazdy był pod wpływem alkoholu lub środków odurzających. Następnie mężczyznę przewieziono do Dzierżoniowa. Tu został przesłuchany przez prokuratora.
- Przyznał się do zarzutu popełnienia czynu sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym połączony z oddaleniem się z miejsca zdarzenia - informuje Tomasz Fedorszczak, szef Prokuratury Rejonowej w Dzierżoniowie. Śledczy nie chcą zdradzić jak tłumaczył się podejrzany. - Podał swoją wersję, którą będziemy sprawdzać i weryfikować - podkreśla Fedorszczak. Wiadomo jednak jak mężczyzna wyjaśnił ucieczkę z miejsca zdarzenia. Powiedział śledczym, że pojechał dalej, bo zestresował się sytuacją.
Zatrzymali prawo jazdy i zakazali opuszczać kraju
Śledczy nie zdecydowali się na wnioskowanie o środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztu dla 50-latka. Między innymi dlatego, że przyznał się do zarzutu, nie był wcześniej karany i ma stałe miejsce zamieszkania. - Zastosowaliśmy nieizolacyjne środki zapobiegawcze. Zatrzymanie prawa jazdy, dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju - mówi prokurator.
Mężczyźnie grozi do 12 lat pozbawienia wolności. - Zajmiemy twarde stanowisko. Będziemy żądać kary bezwzględnej - zapowiada Fedorszczak.
Do zdarzenia doszło w Dzierżoniowie:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: monitoring Straży Miejskiej Dzierżoniowa