W jednym z mieszkań w Dziadowej Kłodzie na Dolnym Śląsku doszło do awarii pieca centralnego ogrzewania. Jedna z jego części wystrzeliła i zraniła 44-letnią kobietę. Ostry element przeciął jej tętnicę udową, kobiety - mimo reanimacji - nie udało się uratować.
W czwartek wieczorem, około godziny 19, służby ratunkowe otrzymały zgłoszenie o wybuchu pieca w jednym z mieszkań w budynku wielorodzinnym w Dziadowej Kłodzie. Na miejsce wysłano kilka zastępów straży pożarnej, patrole policji, dwie karetki, a niewiele później także śmigłowiec LPR.
Na miejscu zdarzenia ratownicy próbowali pomóc ciężko rannej kobiecie. Przystąpili do reanimacji, na chwilę udało się nawet przywrócić krążenie. Jednak po kilkudziesięciu minutach walki o życie lekarz stwierdził zgon.
Niegroźnie poszkodowana została 14-letnia córka kobiety. Doznała drobnych odrapań, była w szoku. Karetką przetransportowano ją do szpitala w Ostrowie Wielkopolskim.
Nie było pożaru
Na razie nie wiadomo, jak doszło do awarii pieca.
- Tak naprawdę trudno mówić w tym przypadku o wybuchu pieca. Nie było żadnego pożaru, szyby nie wyleciały z okien, nic w pomieszczeniu nie zostało uszkodzone. Ten piec to też żadna samoróbka, tylko porządny sprzęt, z przewodami odprowadzającymi. Według wstępnych oględzin spełnia wszelkie wymagania - przyznaje Marcin Purzyński, rzecznik straży pożarnej w Oleśnicy.
- A jednak jakaś jego część, ostry element, wystrzelił w kierunku 44-latki i ranił ją w udo. Tak pechowo, że przeciął tętnicę udową. Kobieta próbowała jeszcze sobie pomóc. Zrobiła kilka kroków, ale wypływ krwi był tak szybki, że nie zdążyła go zatamować. Wykrwawiła się - dodaje Purzyński.
Okoliczności zdarzenia wyjaśniają policjanci pod nadzorem prokuratora.
Sytuacja miała miejsce w Dziadowej Kłodzie:
Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Olesnica998