Gundie to niewielkie gryzonie zamieszkujące m.in. Maroko, Algierię i Tunezję, głównie na południowym zboczu gór Atlas. Wyglądają trochę jak chomik, czy świnka morska. Uznaje się, że w środowisku naturalnym występują dość powszechnie, jednak ze względu na ich ruchliwość, populacja jest trudna do oszacowania. Obserwacja jest utrudniona, dlatego prowadzone są tzw. hodowle zachowawcze w ogrodach zoologicznych.
Jedna z nich jest we wrocławskim zoo. Tam też, w pawilonie "Sahara", pod koniec stycznia urodziły się dwie malutkie gundie.
Biegają jak szalone, ale lubią się też przytulać
- Są niezwykle ruchliwe i o ile można je z łatwością dostrzec, to dużo trudniej sfotografować. Zaledwie po 2-3 dniach od narodzin już biegały po skałkach, nawet tych pionowych. Arabowie nazywają je często "bezuchymi królikami". To bardzo wdzięczne zwierzęta, nie sprawiają kłopotów, a obserwowanie ich to przyjemność. Do tej pory mieliśmy 9 osobników, teraz już 11 - mówi Monika Górska, opiekunka gundii.
Ciekawostką jest, że zwierzęta te nie piją wody, pozyskują ją z pożywienia. Są roślinożerne, zjadają liście, łodygi, kwiaty i nasiona. Nie przechowują też żywności, tak jak niektóre gryzonie pustynne. Ale mają jeszcze jeden ciekawy zwyczaj.
- Bardzo lubią się wygrzewać i chętnie wtulają się w siebie. Młode tulą się nie tylko do swoich matek, ale także do wszystkich członków stada, a robią to, chowając się pod nie - dodaje Górska.
Autor: ib/b / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Zoo Wrocław