Był duży huk i kłęby kurzu, ale jedna eksplozja nie wystarczyła, by powalić kolejną część starego silosu we Wrocławiu. - Nie doceniliśmy tych, którzy go budowali - przyznaje kierownik rozbiórki.
- Lekko naruszoną konstrukcję udało się w końcu powalić - informuje Bogusław Dobiel, kierownik rozbiórki starego silosu przy Młynie Sułkowice. - Przy pierwszej i drugiej eksplozji użyliśmy 8 kg materiałów wybuchowych - dodaje.
Pierwsza próba nieudana
Do pierwszej próby wysadzenia silosu doszło równo w południe. Wbrew oczekiwaniom, konstrukcja się nie zawaliła.
- Siła eksplozji okazała się zbyt mała i budynek nie runął tak, jak planowaliśmy - relacjonował w południe Dobiel. - Założyliśmy jeszcze raz ładunku wybuchowe, ponieważ nie mogliśmy zostawić budynku w takim stanie - dodał.
"Dobra, niemiecka konstrukcja"
Eksperci sprawdzili, czy konstrukcja prawie stuletniego silosa nie została zbyt mocno naruszona. Pirotechnicy zamontowali w ścianach budynku kolejne ładunki.
- Widać to dobra niemiecka konstrukcja. Nie doceniliśmy tych, którzy budowali ten budynek - podsumował Dobiel.
Wystawy zamiast zboża
W ubiegłym tygodniu, w środę runęła pierwsza z części silosu, w którym jeszcze pięć lat temu magazynowane było zboże. Budynek runął w osiem sekund.
- Budynek pochodzi z 1925 roku i nie jest wpisany do rejestru zabytków – mówi Paweł Ciach, przedstawiciel inwestora, który w miejscu Młyna ma zbudować dwupiętrowe centrum wystawiennicze.
Ostatnia, trzecia część silosu będzie wyburzana za tydzień w sobotę.
Autor: balu/roody / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Wrocław