W piątkowy wieczór policjanci zostali wezwani na ulicę Piastowską w Cieszkowie. Ze zgłoszenia wynikało, że doszło tam do ujęcia pijanego kierowcy. Na miejscu okazało się, że świadek zauważył auto - osobowego forda - które jechało całą szerokością jezdni, "odbijając się kołami od krawężników". Mężczyzna postanowił uniemożliwić dalszą jazdę kierowcy, którego podejrzewał o jazdę po pijanemu. Wyprzedził go, zajechał drogę i zmusił do zatrzymania. Jak relacjonuje policja, kierowca forda próbował wysiąść z auta. Przechodzące obok osoby zawiadomiły o sprawie policję.
Najpierw ponad trzy promile, później prawie cztery
Za kierownicą forda siedział 30-latek, mieszkaniec jednej z okolicznych wsi. - Początkowe badanie stanu trzeźwości mężczyzny wykazało w jego organizmie ponad trzy promile alkoholu. Jednak kolejne badania wykazały wzrost stężenia alkoholu w jego organizmie do wartości dochodzącej do prawie 3,7 promila alkoholu - przekazuje podinspektor Sławomir Waleński z policji w Miliczu. I dodaje: - To wskazywało, że kierowca prawdopodobnie spożywał alkohol krótko przed jazdą.
Co więcej, okazało się, że kilka lat wcześniej cofnięto mu prawo jazdy. Nie powinien więc w ogóle wsiąść za kierownicę.
Sprawa trafi do sądu. Za kierowanie w stanie nietrzeźwości grozi do trzech lat więzienia. 30-latek odpowie też za prowadzenie pojazdu wbrew decyzji o cofnięciu uprawnień. - Ponieważ mężczyzna miał w organizmie ponad 1,5 promila alkoholu, a ford, którym kierował, nie był jego własnością, teraz zgodnie z obowiązującymi przepisami mężczyźnie grozi także przepadek równowartości pojazdu - wskazał Waleński.
Autorka/Autor: tam
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: policja Milicz