Wybuchy były dwa. Najpierw w garażu mieszkańca Bolesławca (woj. dolnośląskie) eksplodowała nieznana substancja. Mężczyzna został ranny. Później podczas policyjnych oględzin doszło do kolejnego wybuchu. Ranny został policjant. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura.
- Chciałem pokazać chrześniakowi mojej żony jak kiedyś strzelało się z saletry. Oczywiście nie było go przy tym jak przygotowywałem się do tej zabawy. To było w nocy, byłem sam. A że chciałem być nieco "mądrzejszy", zmieszałem to z nieco inną substancją, która nazywa się fosfor. Nie sądziłem, że może to natychmiast wybuchnąć. Wybuchło na mnie, wybuchło mi w rękach i w twarz - relacjonuje poszkodowany mężczyzna, wokalista zespołu Sumptuastic, w rozmowie z portalem bolec.info.
Wybuch numer dwa podczas oględzin ekspertów
Śledztwo w tej sprawie wszczęła prokuratura. - 4 grudnia w godzinach rannych w garażu budynku jednorodzinnego na terenie Bolesławca doszło do wybuchu, dotychczas nieustalonej substancji - informuje Violetta Niziołek z Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze. W miejscu, w którym doszło do eksplozji, prokuratorzy i policjanci wykonywali oględziny. Zabezpieczono ślady i dowody. - Wtedy doszło do drugiego wybuchu. W jego wyniku obrażeń ciała doznał ekspert biorący udział w oględzinach - relacjonuje prokurator.
A poszkodowany mężczyzna, w rozmowie z lokalnym portalem, mówi: policjant zaczął się bawić tym co ja i też mu wybuchło. - Urwało mu palec i kawałek dłoni - twierdzi. Prokuratura na ten temat milczy. Jej przedstawicielka przyznaje, że pirotechnik doznał obrażeń, które nie zagrażają jego życiu.
Śledztwo jest prowadzone w sprawie wytwarzania, bez wymaganego zezwolenia, substancji wybuchowej mogącej sprowadzić niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia ludzkiego albo mienia w wielkich rozmiarach. Grozi za to do 8 lat więzienia.
Do eksplozji doszło na terenie Bolesławca:
Autor: tam / Źródło: bolec.info, TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | A. Stefańczyk