57-letni mężczyzna wziął młotek i zaczął nim okładać kota, który przechodził przez jego ogródek. Sąd stwierdził, że mężczyzna jest winny znęcania się nad zwierzęciem i w trybie nakazowym skazał go na 10 miesięcy prac społecznych. - Dla nas to decyzja rażąco łagodna i niesprawiedliwa. Kara powinna być surowsza, dlatego się sprzeciwiliśmy - informują śledczy.
18 lipca mieszkanka Świebodzic zauważyła, że jej sąsiad znęca się nad kotem. O tym, że mężczyzna bije zwierzę młotkiem i rzuca nim o ścianę powiadomiła policję. Śledczy potwierdzili przebieg zdarzenia i oskarżyli 57-letniego Ryszarda K. - Mężczyzna został oskarżony o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad zwierzęciem. Wielokrotnie uderzał kota w głowę młotkiem ciesielskim i rzucił nim o ścianę altanki ogrodowej - informuje Marek Rusin, szef Prokuratury Rejonowej w Świdnicy.
Twierdzi, że bronił się przed kotem
Dlaczego? Jak wynika z ustaleń prokuratorów mężczyzna przebywał na swojej działce. Był pijany, w organizmie miał niemal 2 promile alkoholu.W pewnym momencie zobaczył jak na jego ogródek wchodzi kot. To mu się nie spodobało. Chciał przegonić zwierzę. - Wyjaśniał, że podszedł i kopnął zwierzę. To w odpowiedzi miało wbić mu się pazurami w udo. Wtedy złapał leżący obok młotek - relacjonuje Rusin. I dodaje, że jak tłumaczył oskarżony młotkiem chciał tylko przegonić zwierzę, twierdził że młotkiem rzucił w czworonoga. To jednak nie przekonało śledczych. - Z obrażeń kota wynika, że został wielokrotnie uderzony w głowę. To było celowe działanie. Gdy zaczął uciekać złapał czworonoga za ogon i uderzył w ścianę altany. W końcu zwierzęciu udało się uciec - mówi prokurator. Kot przeżył.
Prokuratura nie zgadza się z decyzją sądu
Mężczyźnie za zarzucane czyny grozi do 3 lat więzienia. Sąd w trybie nakazowym, bez informowania o rozpatrywaniu sprawy, zdecydował że K. jest winny znęcania się nad kotem. Wymierzył mu karę 10 miesięcy ograniczenia wolności w postaci obowiązku wykonywania prac społecznych przez 20 godzin miesięcznie. Nałożył też na 57-latka roczny zakaz posiadania zwierząt. - Nie zgodziliśmy się z takim rozstrzygnięciem. Karę uważamy za rażąco łagodną i niesprawiedliwą. Wyrok powinien być surowszy dlatego do sądu trafił nasz sprzeciw - wyjaśnia Rusin. Teraz sprawa trafi na wokandę.
Do zdarzenia doszło w Świebodzicach:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu | tilfeldig