Mimo kilkugodzinnej akcji, nie udało się podnieść zatopionego pchacza, który od trzech tygodni tkwi na Odrze przy Jazie Opatowickim we Wrocławiu. Nurkowie zbadali dno statku, ale okazało się, że przed jego wyciągnięciem, najpierw trzeba je uszczelnić.
- Nie mamy jeszcze oficjalnych informacji, ale prawdopodobnie problemem są dziury w uszkodzonym pchaczu. Zanim go wyciągniemy, trzeba je będzie zaspawać i dopiero spróbować wszystko podnieść - mówi Robert Kopa, dyrektor handlowy OTL Logistics, do której należy pchacz.
Nurkowie sprawdzili dno
W poniedziałek przed południem do statku, który przy Jazie Opatowickim tkwi od prawie trzech tygodni, dotarli nurkowie. Po kilku godzinach na miejsce dopłynęła barka. Wstępny plan zakładał, że po tym jak do niego przycumuje, zostanie do połowy zatopiona. Później woda miała być odpompowana zarówno z niej jak i z pchacza. Mimo że barka przypłynęła po 15.00, pracownicy nie zdecydowali się na jej zalewanie. Jak mówili, nie byli wystarczająco przygotowani do akcji.
Nie wiadomo kiedy dojdzie do kolejnej próby podniesienia pchacza.
Zderzenie i walka z wyciekiem
Do zderzenia statków doszło w 11 kwietnia rano. Silny nurt rzeki porwał barkę i dwa pchacze, które były przycumowane do brzegu. Barka przez dwie godziny dryfowała po Odrze, a jeden z holowników częściowo zatonął. Doszło też do wycieku substancji ropopochodnej, a strażacy musieli ze statku wypompować trzy tysiące litrów oleju napędowego.
W ubiegły piątek udało się odholować uszkodzoną barkę. Od trzech dni właściciel próbuje zabrać podtopionego pchacza.
Autor: ansa/roody / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | M. Siemaszko