- Kiedy pokonuje się tak duże dystanse, takie rzeczy się zdarzają - tak komentuje kolizję na dolnośląskim odcinku autostrady A4 jeden z amerykańskich żołnierzy. W trakcie przejazdu wojskowych pojazdów doszło do najechania jednego samochodu na drugi.
Do kolizji doszło przed godziną 10 na odcinku autostrady pomiędzy węzłami Kostomłoty a Kąty Wrocławskie. Jezdnią prowadzącą w kierunku stolicy Dolnego Śląska przejeżdżał konwój wojsk amerykańskich. W kolumnie znajdowały się też pojazdy Żandarmerii Wojskowej.
- W trakcie przemieszczania się kolumny doszło do najechania jednego z pojazdów na auto poprzedzające - przekazał asp. sztab. Paweł Petrykowski, rzecznik dolnośląskiej policji.
LPR na miejscu
Jak informowali strażacy, ze zgłoszenia wynikało, że jedna osoba została poszkodowana. Na miejscu pojawił się śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Poszkodowana osoba nie wymagała transportu do szpitala.
- Zdarzenie spowodowało utrudnienia dla kierowców - podkreślał Petrykowski.
"Takie rzeczy się zdarzają"
Okoliczności kolizji będą wyjaśniane. Jeden z żołnierzy, kapitan Alexander Hedine, powiedział reporterce TVN24, że konwój jechał z południowych Niemiec do północno-wschodniej Polski. W jednym z pojazdów doszło do awarii hamulców.
- Sprawdzaliśmy wszystko rano, ale kiedy pokonuje się tak duże dystanse, takie rzeczy się zdarzają - przyznał wojskowy. I podkreślił, że wszyscy z kolizji wyszli obronną ręką.
Do zdarzenia doszło na autostradzie A4:
Autor: tam/mś / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław