Około 2 mln zł zaplanował w przyszłorocznym budżecie Wrocław na potrzeby rowerzystów. Z taką kwotą blado wypada na tle Gdańska (18 mln), Szczecina (10 mln), czy Łodzi (5 mln). Roweryści alarmują, że odbije się to na ich bezpieczeństwie, a magistrat przekonuje, że w rzeczywistości wyda o wiele więcej, niż 2 mln.
– Najważniejszy w bezpieczeństwie jest spójny system ścieżek rowerowych. Jak się okazuje, magistrat nie chce wydawać na to pieniędzy – denerwuje się Przemysław Filar z Towarzystwa Upiększania Miasta Wrocław.
2 mln zł dla rowerzystów
Miasto zplanowało w budżecie około 2 mln zł, które później, jak co roku, przekaże rowerowemu oficerowi. Dysponując tymi pieniędzmi ma on ma zadbać o poprawę warunków drogowych dla rowerszystów.
– Malujemy pasy, kontrapasy rowerowe. Stawiamy dużo stojaków, obniżamy krawężniki i prowadzimy akcje promocyjne - tłumaczy Daniel Chojnacki, rowerowy oficer Wrocławia. Sam przyznaje, że pieniędzy jest zdecydowanie za mało, żeby rzeczywiście było bezpiecznie. W porównaniu do innych polskich miast, stolica Dolnego Śląska wypada słabo.
- Gdańsk, by poprawić życie rowerzystom, wydaje rocznie 18 mln zł, Szczecin 10 mln, a Łódź 5 mln – mówi Filar - Nawet dużo mniejsze miasta od Wrocławia, jak Zielona Góra, wydają więcej pieniędzy w tym celu. Tamtejszy magistrat wydaje rocznie 2,5 mln zł na wybudowanie samych ścieżek rowerowych – dodaje.
Magistrat się broni
Wrocławski magistrat podkreśla jednak, że Wrocław posiada już 200 km ścieżek rowerowych. Z takim wynikiem plasuje się pod tym względem na drugim miejscu, zaraz po Warszawie.
– To, że wydajemy mało pieniędzy na rowerzystów to bzdura i brak wiedzy osoby, która takie zarzuty kieruje w kierunku miasta – twierdzi Paweł Czuma z wrocławskiego magistratu i dodaje, że poza zaplanowanymi 2 mln zł, na potrzeby rowerzystów wydawane są też pieniądze przy prawie każdej inwesticji drogowej.
- Dobudowujemy czy poszerzamy ścieżki rowerowe, co nie jest obowiązkiem. Jeżeli zsumuje się te wszystkie prace, to moglibyśmy wpisać i kilkadziesiąt milionów złotych – kwituje Czuma. – 18 mln zł, o których mowa w przypadku Gdańska, to suma wszystkich inwestycji rowerowych, wraz z tymi, które są przeprowadzone podczas standardowej inwestycji, których my nie wpisujemy - podsumowuje.
"Ludzie boją się o bezpieczeństwo"
Przemysław Filar pozostaje nieprzekonany. – Policja wpisuje mandaty rowerzystom jeżdżącym po chodnikach, a ludzie się po prostu boją jeździć po drogach we Wrocławiu. Nic się nie zmieni jeżeli nie znajdzie się więcej pieniędzy na, to byśmy mogli we Wrocławiu jeździć bezpiecznie po ścieżkach rowerowych w samym centrum – wyjaśnia społecznik.
Autor: mn,bieru/b
Źródło zdjęcia głównego: wroclaw.pl