Kampania Przeciw Homofobii jeszcze nawet nie ogłosiła oficjalnie tegorocznych obchodów Tęczowego Piątku, a ultrakonserwatywny instytut Ordo Iuris już rozsyła pytania w jego sprawie do szkół. - Nie mamy nic do ukrycia - mówią dyrektorzy.
26 października ubiegłego roku po raz trzeci odbył się inicjowany przez Kampanię Przeciw Homofobii Tęczowy Piątek. W ponad 200 szkołach na korytarzach zawisły tęczowe flagi i plakaty, a tematem wybranych lekcji była akceptacja i otwartość na uczniów i uczennice LGBT+. Wszystko, żeby młode lesbijki, geje, osoby biseksualne, transpłciowe, queer i interpłciowe poczuły, że w szkole jest miejsce też dla nich - tak do udziału w akcji zachęcała KPH.
W praktyce każda szkoła promowała tolerancję po swojemu, np. puszczając muzykę Queen w szkolnym radiowęźle, sprzedając ciasta na rzecz organizacji walczących z homofobią czy debatując o stereotypach prowadzących do konfliktów.
Gotowość do udziału zgłaszać mogli nauczyciele lub uczniowie, ci drudzy musieli jednak znaleźć sobie wśród nauczycieli opiekuna. KPH nie publikowała listy szkół, które włączyły się do projektu, by ten dzień "odbył się w przyjaznej i bezpiecznej dla uczniów i uczennic atmosferze". Szkoły, które zdecydowały się zorganizować Tęczowy Piątek, dostały od KPH zestaw materiałów edukacyjnych, plakaty i tęczowe gadżety. Scenariusz Tęczowego Piątku wymyślały same.
Przed udziałem młodzieży w akcji przestrzegała m.in. ówczesna minister edukacji Anna Zalewska, podlegli jej kuratorzy oświaty, prawicowi politycy, kościelni hierarchowie i ultrakonserwatywny Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris.
Minister Zalewska w wywiadzie udzielonym portalowi wPolityce.pl mówiła: - Naszym obowiązkiem jest wspieranie rodziców w wychowywaniu dziecka. Nie możemy podejmować decyzji bez ich zgody. Jeżeli jakiś dyrektor podjął decyzję o zorganizowaniu Tęczowego Piątku z pominięciem procedur, to znaczy, że złamał prawo oświatowe.
A małopolska kurator oświaty Barbara Nowak w liście do dyrektorów domagała się "niezwłocznego poinformowania" o "wszystkich sytuacjach niebezpiecznych". Pisała też, że "seksualność uczniów, w ogromnie przeważającym procencie nieletnich, jest sztucznie podnoszonym tematem w celu wzbudzania niezdrowej sensacji i szukania pretekstów do destabilizowania funkcji wychowawczej szkoły".
Ordo Iuris już pyta
Choć KPH w tym roku nie zdążyła jeszcze nawet zapowiedzieć akcji, prawnicy związani z Ordo Iuris już zaczęli zgłaszać się w tej sprawie do szkół.
Pod koniec ubiegłego tygodnia pismo z wnioskiem o udostępnienie informacji publicznej dostał m.in. Marcin Konrad Jaroszewski, dyrektor XXX LO w Warszawie. Prawnicy pytają przede wszystkim: "Czy w ubiegłych latach szkolnych 2018/2019, 2017/2018 lub 2016/2017 na terenie szkoły lub z udziałem nauczycieli, samorządu uczniowskiego lub pracowników szkoły organizowana była akcja 'Tęczowy Piątek' (dalej: 'akcja') lub były w dniu tej akcji lub w związku z datą tej akcji podejmowane działania związane z ruchem LGBT?". W przypadku gdy odpowiedź dyrekcji byłaby twierdząca, wnioskodawcy mają kolejne dziewięć szczegółowych pytań, m.in. czy samorząd szkolny sam wyszedł z inicjatywą, czy o akcji byli informowani rodzice, na jakich zajęciach była organizowana, ile poświęcono na nią godzin, czy zajęcia prowadzili pracownicy szkoły i czy ta w jakikolwiek sposób angażowała się w nią finansowo.
Ordo Iuris chce też wiedzieć, czy szkoła ma zamiar włączyć się w akcję również w tym roku szkolnym.
Dyrektor Jaroszewski: - Nie wiem, czy uczniowie będą chcieli w tym roku powtórzyć akcję, ale ja z odpowiedzią na te pytania nie mam problemu. W zeszłym roku mieliśmy kontrolę kuratorium, która nie wykazała żadnych nieprawidłowości. Jeśli młodzież znów będzie chciała się włączyć w akcję, to tak zrobi.
Przed rokiem uczennice Jaroszewskiego zorganizowały m.in. prezentację o mniejszościach seksualnych, na którą mogli przyjść chętni. Wzięła w niej udział jedna trzecia uczniów.
Kampania Przeciw Homofobii na razie o szczegółach tegorocznej akcji nie mówi. Ale Joanna Skonieczna z KPH podkreśla: - Tęczowy Piątek to już tradycja. O tym, czy i gdzie się odbędzie zadecyduje społeczność szkolna – kadra nauczycielska, uczniowie i uczennice oraz rodzice. To samo tyczy się jego formuły – to, jaki będzie, leży w rękach tylko i wyłączenie wspomnianej społeczności szkolnej. Jak wynika z badań przeprowadzonych m.in. przez Centrum Badań nad Uprzedzeniami Uniwersytetu Warszawskiego, aż 70 proc. młodych osób LGBT żyjących w Polsce doświadczyło w swoim młodym życiu przemocy, a w 30 proc. przypadków doszło do niej w szkole. Tęczowy Piątek to dla rodziców i kadry szkolnej idealny sposób, aby pokazać, że stoją po stronie młodzieży i razem z nią świętują ten dzień.
"Uczniowie są najważniejsi"
Przez wiele tygodni z Tęczowego Piątku musiało tłumaczyć się I LO w Olsztynie (jedyna szkoła w mieście, która wzięła udział w akcji). Kuratorium przeprowadziło kontrolę, a w sprawę włączył się Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich, zaniepokojony wzmożeniem działań wokół sprawy.
Z akcji w ostatniej chwili wycofali się m.in. uczniowie II LO w Krakowie, szkoły, w której w przeszłości uczyła Agata Duda. Uczniowie opublikowali komunikat: "Decyzją dyrekcji II liceum, po konsultacji m.in. z kurator oświaty, na neutralną akcję mającą na celu zapobieganie przemocy wynikającej z homofobii, polegającą na wywieszeniu plakatu, zwaną 'tęczowym piątkiem', dyrekcja nie wyraża zgody. Przepraszamy uczniów, którzy czują się urażeni, ale nasze argumenty nie spotkały się z aprobatą. Równocześnie informujemy, że akcja nie miała na celu promocji żadnych środowisk - ani społecznych, ani politycznych, a jedynie zapewnić komfort psychiczny nauki w liceum".
Dyrektor II LO w Tarnowskich Górach Kazimierz Sporoń opublikował na stronie szkoły komunikat: "Organizatorzy zalani zostali falą wulgarnych komentarzy, (...) pojawiły się groźby, pochwały metod stosowanych wobec mniejszości w reżimach nazistowskich i komunistycznych. Pojawiły się sugestie przygotowań do zorganizowania agresywnych akcji w otoczeniu szkoły".
Jolanta Skrzypczyńska, dyrektorka I LO w Olsztynie do tej pory nie dostała żadnego pisma w sprawie planów szkoły na ten rok. - Moi uczniowie, podobnie jak poszanowanie praw innych ludzi, są dla mnie najważniejsi. To młodzież zorganizowała w szkolę ubiegłoroczną akcję - mówi dyrektorka w rozmowie z tvn24.pl. I dodaje: – Jeśli w tym roku będą chcieli znów się do niej włączyć, na pewno im nie odmówię.
Oświadczenia rodzicielskie
Równocześnie Skrzypczyńska przyznaje, że w tym roku dostała od kilkorga rodziców tzw. rodzicielskie oświadczenia wychowawcze. To dokument, który można pobrać m.in. ze strony Instytutu Ordo Iuris.
Czytamy w nim m.in.: "Oświadczam, że udział mojego dziecka w zajęciach, warsztatach, spotkaniach lub wystawienie go w inny sposób na odbiór treści wykraczających poza podstawę programową obowiązującą na jego etapie nauczania oraz w całości lub częściowo odnoszących się do problematyki: edukacji seksualnej, pojęć płci 'kulturowej' lub 'społecznej', tożsamości płciowej, problemów równości, tolerancji, różnorodności w odniesieniu do seksualności i płciowości, przeciwdziałania dyskryminacji lub wykluczeniu w odniesieniu do seksualności lub płciowości, przeciwdziałania przemocy w powiązaniu z tematyką seksualności, płciowości lub rodziny, afirmowania stylu życia grup definiujących się w oparciu o pojęcia 'ekspresji seksualnej', 'orientacji seksualnej' lub 'tożsamości płciowej', w tym działania wiążące się z udziałem uczniów w wydarzeniach skupionych na afirmacji różnic wynikających z zachowań seksualnych, profilaktyki ciąży i chorób przenoszonych drogą płciową wymaga każdorazowo mojej odrębnej zgody wyrażonej na piśmie, po przedstawieniu programu i treści tych działań oraz informacji na temat prowadzącego je podmiotu".
Ci, którzy zechcą pobrać oświadczenia ze strony Instytutu, dostają też informację: "Nasz informator i wzór oświadczenia chcemy wydrukować w 100 000 egzemplarzy i przekazać je rodzicom. We współpracy z lokalnymi organizacjami będziemy organizować spotkania edukacyjne dla wszystkich zainteresowanych – rodziców i nauczycieli – w całej Polsce". I zapraszanie na spotkania do Poznania, Radomska, Starachowic i Opoczna.
Instytut zwraca uwagę, że akcja kosztuje: "Druk 100 000 ulotek i oświadczeń, koszt paliwa i noclegów, które musimy ponieść w związku z wyjazdami oraz nakłady potrzebne na promowanie akcji to kwota nie mniejsza niż 40 000 zł". I dlatego zachęcają rodziców do finansowego wsparcia, dowolna kwotą, "która pozwoli na poinformowanie rodziców o przysługujących im prawach".
Bo rodzice prosili
Przed rokiem Bodnar w liście do szefowej MEN zwracał uwagę, że obowiązek prowadzenia edukacji antydyskryminacyjnej wynika z wielu ratyfikowanych przez Polskę umów międzynarodowych, przywoływał też zapisy prawa oświatowego i konstytucji. "Zjawiska dyskryminacji, przemocy motywowanej uprzedzeniami oraz przypadki mowy nienawiści powinny spotykać się ze skuteczną reakcją oraz wszechstronnym działaniem szkoły" – podkreślał.
Kilka miesięcy po październikowych wydarzeniach wiceminister edukacji Marzena Machałek w piśmie do RPO przekonywała, że kuratorzy oświaty kontrolowali szkoły, gdzie odbywał się Tęczowy Piątek, bo o to prosili rodzice. Pytana o podstawę prawną zaznaczała, że "rodzice mają prawo do decydowania o tym, jakie treści wychowawcze są przekazywane ich dzieciom w szkole, a z uwagi na dobro dziecka i przepisy organizacje pozarządowe mogą prowadzić działalność w szkołach tylko za zgodą dyrektora szkoły, po uzyskaniu pozytywnej opinii rady rodziców". Nie odnosiła się jednak do faktu, że KPH nie brała bezpośredniego udziału w akcji w szkołach, a inicjatywę podejmowali sami uczniowie i nauczyciele.
Autor: Justyna Suchecka / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24