Papież Franciszek, którego pogrzeb odbędzie się już w sobotę, początkowo nie był przekonany co do miejsca swojego pochówku. Litewski kardynał ujawnił, czemu Franciszek podjął taką decyzję.
- Pogrzeb papieża Franciszka odbędzie się w sobotę po południu po mszy na placu Świętego Piotra.
- Gotowy jest już grób w szczególnie ważnej dla Franciszka bazylice Matki Bożej Większej.
- Franciszek nie był przekonany co do wyboru miejsca pochówku. Litewski kardynał ujawnia, co go do tego skłoniło.
Litewski kardynał Rolandas Makrickas, który zarządza bazyliką Santa Maria Maggiore z polskim kardynałem Stanisławem Ryłko, otrzymał od Franciszka zadanie przygotowania tam jego grobu. O pragnieniu tym papież napisał w testamencie ogłoszonym po jego śmierci.
Kardynał Makrickas powiedział w piątek, że usłyszał od papieża Franciszka, iż to za sprawą Matki Bożej zdecydował, że chce zostać tam pochowany. Po raz pierwszy od ponad 100 lat pogrzeb papieża odbędzie się poza Watykanem.
Zmienił plany pod wpływem Matki Bożej
- Papież Franciszek początkowo powiedział "nie" propozycji, by jego grób znajdował się w papieskiej bazylice Matki Bożej Większej - ujawnił litewski kadynał podczas spotkania z dziennikarzami przed bazyliką. - Ale po tygodniu przemyślał to - dodał.
Kardynał relacjonował, że tydzień później usłyszał od Franciszka: - Matka Boża powiedziała mi: przygotuj grób. Jestem bardzo szczęśliwy, że o mnie nie zapomniała.
Grób w szczególnej bazylice
Gotowy już grób, w którym papież zostanie pochowany. Znajduje się w wąskiej niszy, na posadzce. Na płycie widnieje zgodnie z jego ostatnią wolą tylko napis "Franciscus".
Płyta nagrobna została wykonana z marmuru z włoskiej Ligurii, skąd pochodziła rodzina matki papieża. Nad płytą znajduje się reprodukcja krzyża, jaki nosił na piersi.
Santa Maria Maggiore to była szczególnie bliska papieżowi bazylika. Odwiedził ją w czasie swego pontyfikatu ponad 125 razy. W każdym ważnym momencie modlił się tam przed obrazem Salus Populi Romani (Ocalenie Ludu Rzymskiego).
Autorka/Autor: kk/ads
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI