Burza Babet szalała nad Wielką Brytanią. Żywioł pochłonął życie co najmniej siedmiu osób na Wyspach, a miejscami w kilka dni spadło więcej deszczu niż zazwyczaj pada w ciągu miesiąca. Ponad tysiąc domów zostało zalanych.
W czwartek nad Wyspy Brytyjskie nadciągnęła burza Babet. Żywioł najpierw przyniósł obfite opady deszczu nad Irlandię i południe Anglii, a później wędrował po Morzu Północnym, wpływając na pogodę także na południowym Bałtyku. Ulewy spowodowały poważne podtopienia w całej Wielkiej Brytanii.
Niszczycielski potencjał
Jak poinformowały lokalne media, co najmniej siedem osób zginęło w Wielkiej Brytanii w wyniku powodzi wywołanych przez burzę. W poniedziałek szkocka policja odnalazła w hrabstwie Aberdeenshire ciało siódmej ofiary - mężczyzny, którego samochód został unieruchomiony przez wysoki poziom wody.
W wielu regionach rozpoczyna się trudne sprzątanie po katastrofie. Therese Coffey, sekretarz parlamentarny ds. środowiska, przekazała, że minie wiele miesięcy, zanim niektórzy ludzie będą mogli wrócić do uszkodzonych przez powódź domów.
Zgodnie z danymi brytyjskiej agencji meteorologicznej Met Office, w niektórych miejscach w okresie od 18 do 21 października spadło więcej deszczu niż zazwyczaj pada przez cały październik. Jak wyjaśniła hydrolog Linda Speight z Uniwersytetu Oksfordzkiego, ten niszczycielski potencjał Babet był wypadkową wielu czynników.
- Burze, które uderzają w Wielką Brytanię jesienią i zimą, zwykle nadchodzą z zachodu przez Atlantyk, ale Babet zbliżyła się od strony Portugalii, zbierając wilgoć z Zatoki Biskajskiej, zanim została uwięziona nad Wielką Brytanią przez zalegający nad Skandynawią wyż. Spowodowało to przedłużający się okres mokrej, wietrznej pogody oraz rozległe powodzie - przekazała.
Sytuacja wciąż jest trudna
Od początku nadejścia nad Wielką Brytanię sztormu Babet Agencja ds. Środowiska (EA) wydała ponad 300 alertów. EA poinformowała także, że na terenie Anglii zalanych zostało około 1250 domów, a 41 tysięcy budynków udało się zabezpieczyć.
Chociaż burza odsunęła się znad Wysp Brytyjskich, w części kraju początek tygodnia okazał się deszczowy. We wtorek alerty przed ulewami wciąż obowiązują w części Anglii, a ostatnie z nich stracą ważność w środę rano. We wschodniej części kraju w mocy pozostaje również alarm powodziowy.
Według prognoz EA, niektóre rzeki będą groziły wystąpieniem z brzegów przez resztę tygodnia. W środę powodzie spodziewane są także w centralnej i północno-wschodniej Anglii, ponieważ spodziewane tam są dalsze obfite opady deszczu.
Źródło: PAP, ITV, The Conversation
Źródło zdjęcia głównego: South Yorkshire Fire/X