Zwłoki pływacza szarego zostały wyrzucone na brzeg w rejonie San Francisco. Naukowcy przekazali, że to 18 podobny przypadek od początku roku - to najwyższa liczba, jaką zanotowano od wielu lat. Eksperci nie są pewni, co spowodowało nagły wzrost zgonów zwierząt.
Martwy samiec pływacza szarego (Eschrichtius robustus) został znaleziony w sobotę na plaży w rejonie Zatoki San Francisco. Jak poinformowali eksperci z Kalifornijskiej Akademii Nauk, przyczyna śmierci zwierzęcia jest na chwilę obecną nieznana - nie przeprowadzono jeszcze sekcji zwłok.
Nagły wzrost liczebności
To 18 przypadek śmierci przedstawiciela tego gatunku w regionie San Francisco od początku 2025 roku. "Akademia i jej partnerzy naukowi nie mieli do czynienia z tak dużą liczbą martwych pływaczy szarych od roku 2019 (14 osobników) i 2021 (15 osobników)" - przekazano w komunikacie prasowym.
Naukowcy nie są do końca pewni, co spowodowało tak wyraźny wzrost liczby zgonów wśród pływaczy szarych - prawdopodobnie jedynie cztery przypadki były powiązane ze zderzeniami ze statkami. Nie wiadomo również, dlaczego w tym roku do Zatoki San Francisco wpłynęło wyjątkowo dużo waleni - co najmniej 33 osobniki w porównaniu z sześcioma zanotowanymi w zeszłym roku. Eksperci dodali, że wieloryby spędzają również więcej czasu w zatoce, a jedna trzecia z nich pozostaje tam co najmniej 20 dni.
"Przyczyny ogromnego wzrostu liczby obserwacji w tym roku są nadal badane. Oczekuje się, że pływacze szare pozostaną w zatoce przez kolejny tydzień lub dwa, po czym będą kontynuować swoją coroczną migrację na północ, do arktycznych żerowisk" - wyjaśnili w komunikacie prasowym.
Źródło: The Charlotte Observer, Cal Academy
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock