Pożar, który zniszczył co najmniej 20 domów w zamożnej enklawie w południowej Kalifornii, nie został jeszcze opanowany. Żywioł strawił około 80 hektarów terenów i zmusił ludzi do ewakuacji.
Pożar, który nazwano Coastal Fire, wybuchł w środę, 11 maja. Ogień, podsycany przez wyjątkowo suchą roślinność, przetoczył się przez miasto Laguna Niguel w kalifornijskim hrabstwie Orange. Żywioł pochłonął około 80 hektarów. Jak poinformowały miejscowe władze, jeden strażak został ranny.
- Ogień nie jest jeszcze pod kontrolą, wciąż mamy wiele do zrobienia. Teren jest bardzo stromy - powiedział dziennikarzom T.J. McGovern ze straży pożarnej hrabstwa Orange.
Ewakuowano mieszkańców kilkuset domów
Pożar Coastal Fire szybko się rozprzestrzeniał po stromych zboczach w podmiejskim hrabstwie Orange dzięki wiejącemu z południa wiatrowi.
- Szacujemy, że mieszkańcy 900 domów zostali ewakuowani, a drogi wokół ewakuowanych obszarów zostały zamknięte -powiedział Virgil Asuncion, szeryf hrabstwa Orange. Na zdjęciach z lotu ptaka widać, jak z wartych miliony dolarów willi unosi się gęsty dym.
W Kalifornii panuje susza, która zdaniem wielu ekspertów jest związana ze zmianami klimatu. Wysuszone zarośla, które mogłyby się oprzeć pożarom, są trawione z coraz większą szybkością - twierdzą przedstawiciele straży pożarnej. W południowej Kalifornii nie było żadnych innych dużych pożarów, co pozwoliło strażakom z tego obszaru skoncentrować się na Laguna Niguel.
Źródło: Reuters