Kalifornijscy strażacy walczą z pożarem niedaleko Los Angeles. Ogień pojawił się w czwartek po południu, zmuszając tysiące ludzi do ewakuacji. Mimo ogromnego zaangażowania strażak setek strażaków oraz pilotów samolotów gaśniczych i helikopterów żywioł nie został jeszcze opanowany.
W czwartek w południowej Kalifornii, około 100 kilometrów od Los Angeles, wybuchł kolejny duży pożar, nazwany Canyon Fire. Ogień pustoszył tereny położone nad zbiornikiem retencyjnym Lake Piru w hrabstwie Ventura, pochłaniając ponad 600 hektarów. Pożaru wciąż nie udało się opanować, a służby ratunkowe i mieszkańcy pozostają w stanie najwyższej gotowości.
Od momentu pojawienia się ognia strażacy walczą z żywiołem w ekstremalnych warunkach - temperatura w ciągu dnia sięga nawet 38 stopni Celsjusza, a podmuchy wiatru osiągają prędkość do 40 kilometrów na godzinę. W akcji gaśniczej bierze udział około 250 strażaków. Towarzyszy im 11 samolotów gaśniczych i 7 helikopterów, które nieprzerwanie wykonują zrzuty między innymi wody nad płonącymi obszarami.
Tysiące ewakuowanych
- Próbujemy otoczyć ten pożar i ugasić go, zanim dotrze do społeczności, które obecnie objęte są nakazem ewakuacji - powiedział Andrew Dowd, rzecznik departamentu straży pożarnej w hrabstwie Ventura. - Nasi strażacy pracują niestrudzenie w upale i na stromym terenie - dodał.
Wskutek błyskawicznie rozprzestrzeniającego się ognia wydano nakazy ewakuacji dla około 4 tysięcy mieszkańców Lake Piru Recreation Area, miasteczka Piru, Camulos oraz obszarów Del Valle, Val Verde, Hasley Canyon i Castaic w hrabstwie Los Angeles. Kolejne miasta i miejscowości, zamieszkane w sumie przez około 12,5 tysiąca osób, objęte są ostrzeżeniami. Policja, straż pożarna oraz lokalne władze apelują o bezwzględne stosowanie się do komunikatów służb.
- Ekstremalnie wysokie temperatury i niska wilgotność powietrza w północnej części naszego hrabstwa stworzyły niebezpieczne warunki, w których ogień może rozprzestrzeniać się z alarmującą szybkością -powiedziała Kathryn Barger z administracji hrabstwa Los Angeles. - Jeśli służby ratownicze nakazują opuszczenie terenu, należy to bez wahania uczynić. Pożar Eaton pokazał nam, jak szybko może nastąpić katastrofa - wskazała.
Pożar za pożarem
Canyon Fire to już czwarty duży pożar w regionie, który wybuchł w ciągu ostatnich dni. W całym 2025 roku w Kalifornii doszło do ponad 4400 pożarów, co jest znacznym wzrostem w stosunku do ubiegłego roku. Zniszczenia są ogromne - od początku roku ogień strawił ponad 89 tysięcy hektarów, czyli znacznie więcej niż 33,5 tysiąca hektarów w tym samym okresie w 2024 roku. Od początku bieżącego roku pożary w Kalifornii pochłonęły życie co najmniej 30 osób, a ponad 18 tysięcy budynków zostało zniszczonych.
Gifford, największy tegoroczny pożar lasu w Kalifornii, objął już obszary o powierzchni blisko 39 tysięcy hektarów i nadal się rozprzestrzenia. Władze ostrzegają, że żywioł, z którym walczy prawie 3 tys. strażaków, może wkrótce osiągnąć status tzw. megapożaru.
Zadymione niebo nad południową Kalifornią przypomina o zagrożeniu, jakie niosą ze sobą ekstremalnie wysokie temperatury i towarzysząca im susza. Do tej pory przyczyna wybuchu Canyon Fire jest niejasna.
Źródło: PAP, Los Angeles Times, Fox News, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/ALLISON DINNER