Dym wywołany przez pożary lasów w kanadyjskich prowincjach spowodował gwałtowne pogorszenie jakości powietrza w wielu miastach Kanady i Stanów Zjednoczonych. We wtorek chmura dotarła do Nowego Jorku, w środę - do Filadelfii i Waszyngtonu, w którym odwołano między innymi zajęcia szkolne prowadzone pod gołym niebem. W Nowym Jorku z powodu słabej widoczności opóźnione zostały loty m.in. na lotnisko LaGuardia. Od początku roku w Kanadzie spłonęły prawie cztery miliony hektarów lasów.
W Kanadzie trwa 414 pożarów lasów, 239 jest nadal nieopanowanych, spłonęło 3,8 mln hektarów - poinformował w środę kanadyjski minister ds. sytuacji kryzysowych Bill Blair. Niecały tydzień temu informowano, że od początku roku w całym kraju ogień strawił obszar o powierzchni 2,7 mln ha. Z powodu szalejącego ognia ponad 20 tysięcy osób przebywa poza swoimi domami, zagrożone są linie elektryczne w Quebecu.
Dym z pożarów docierający do południowych części Kanady sprawił, że we wtorek wskaźniki zanieczyszczenia powietrza w stolicy kraju Ottawie przekroczyły maksymalne wartości określającej je skali. Rządowi meteorolodzy wydają alerty dla kolejnych miast, zalecając zredukowanie aktywności fizycznej i noszenie maseczek, o ile nie jest możliwe pozostanie w domu.
W szkołach publicznych w Toronto odwołano zajęcia na powietrzu. Alert dla tego miasta wskazywał w środę na "wysokie ryzyko" i prognozował jeszcze wyższe zanieczyszczenie w czwartek. W Quebecu premier Francois Legault podkreślał podczas konferencji prasowej, że do poniedziałku meteorolodzy nie przewidują deszczu.
Dym spowija miasta USA
Smog z Kanady zmusił władze wielu miast na wschodzie Stanów Zjednoczonych do wydania ostrzeżeń dotyczących jakości powietrza. We wtorek niebo nad Nowym Jorkiem miało mętny pomarańczowy kolor, a według pomiarów metropolia była drugim najbardziej zanieczyszczonym miastem na świecie pod względem jakości powietrza. Jak pisze "New York Times", poziom najniebezpieczniejszego pyłu zawieszonego PM 2,5 dziesięciokrotnie przekraczał normę wyznaczoną przez Światową Organizację Zdrowia (WHO).
W środę smog dotarł m.in. do Filadelfii i Waszyngtonu, gdzie wyczuwalny jest zapach dymu. Na dnie rankingów jakości powietrza są też Detroit i Ottawa. Władze stolicy USA ogłosiły, że zajęcia szkolne odbywające się na powietrzu zostaną odwołane.
Telewizja CNN podała w środę, że w USA 55 milionów osób jest objętych alertami w związku z dymem. Z powodu słabej widoczności opóźnione zostały loty m.in. na lotnisko LaGuardia w Nowym Jorku.
"Słońce było czasami ledwo widoczne"
Narodowa Służba Pogodowa (NWS) ostrzegła Amerykanów, by unikali ćwiczeń na zewnątrz. Chmura dymu ograniczyła też widoczność na drogach.
"Będziemy mieć do czynienia z niebem jeszcze bardziej mętnym niż w poniedziałek, kiedy słońce czasami było ledwo widoczne ze względu na tak gęsty i obecny na niskim pułapie dym" - ostrzegł w środę oddział NWS w Buffalo w stanie Nowy Jork. Ośrodek przewiduje, że taki stan utrzyma się w całym regionie do końca tygodnia.
Pomoc z różnych krajów
W walce z żywiołem kanadyjskim strażakom pomagają strażacy z Australii, Nowej Zelandii i Stanów Zjednoczonych. We wtorek przylecieli strażacy z Republiki Południowej Afryki, a w drodze do Quebecu jest prawie 200 strażaków z Francji. Pomaga też wojsko, minister obrony Anita Anand przekazała, że w Albercie jest około 130 żołnierzy, w Nowej Szkocji - ok. 100, a w Quebecu - 300. Pomagają między innymi w robotach inżynieryjnych, logistyce, transporcie powietrznym.
W Kanadzie za działania straży pożarnej odpowiedzialne są rządy prowincji. Premier Justin Trudeau, zapewniając o pomocy rządu federalnego, przypomniał, że przed obecnymi ekstremalnymi pożarami lasów w ubiegłym roku przez kraj przeszły huragany i silne ulewy. - Musimy dostosować nasze działania, przewidywać i chronić - powiedział.
Konsekwencje zdrowotne
Eksperci ostrzegają, że narażenie na dym pożarowy może przyczyniać się do szeregu problemów zdrowotnych. Jak zauważył cytowany przez BBC Matthew Adams, profesor na Uniwersytecie w Toronto i dyrektor Centrum Środowiska Miejskiego, pierwsze skutki wdychania dymu to duszności, podwyższony puls, ból w klatce piersiowej lub zapalenie oczu, nosa i gardła.
- Podczas dni o podwyższonym zanieczyszczeniu powietrza zaobserwujemy zwiększoną liczbę wizyt w szpitalu - powiedział. - A ludzie, którzy odwiedzają szpital, zazwyczaj mają wcześniej istniejące choroby układu oddechowego - dodał. Długoterminowe narażenie na zanieczyszczenia wiążą się z konsekwencjami takimi jak rak, choroby płuc oraz problemy u kobiet ciężarnych.
Profesor Adams zalecił ograniczenie przebywania na powietrzu, by uniknąć wdychania dymu. - Spróbuj nie przejmować się tym aż tak bardzo. Zostań w domu i zmniejsz ekspozycję na zanieczyszczenia. - dodał. Jeśli już mieszkańcy są zmuszeni do wyjścia poza dom, zaleca się korzystanie z masek i filtrów, by jak najbardziej zminimalizować wpływ zanieczyszczenia.
Źródło: PAP, BBC, tvnmeteo.pl