W ramach projektu odbudowy zniszczonej rafy koralowej u wybrzeży Florydy, naukowcom udało się wyhodować jeden z zagrożonych gatunków tych morskich stworzeń - poinformowała organizacja "Florida Coral Rescue Center".
Rafy koralowe występujące u wybrzeża Florydy i Karaibów są zagrożone wyginięciem. Spowodowane jest to groźną chorobą, przez którą ich tkanki zanikają, a później te morskie stworzenia giną. Chorobę tę nazwano Stony coral tissue loss disease (SCTLD).
Amerykańska organizacja "Florida Coral Rescue Center" wyhodowała w ostatnich tygodniach setki nowych koralowców z rodzaju Mycetophyllia, w akwariach o łącznej powierzchni około 185 metrów kwadratowych. W obiektach tych znajduje się łącznie 18 gatunków florydzkich koralowców zagrożonych chorobą.
- Istnieje potencjał rozmnażania tych koralowców w takiej liczbie, na takim poziomie, że można by przywrócić niektóre z nich do środowiska naturalnego. Jest szansa, by uratować ten gatunek - powiedział Justin Zimmerman z organizacji "Florida Coral Rescue Center".
Śmiertelna choroba koralowców
Chorobę SCTLD po raz pierwszy zaobserwowano w pobliżu Miami w 2014 roku, a do 2017 r. rozprzestrzeniła się już daleko na północ Florydy. Śmiertelność gatunków, które padają jej ofiarą, wynosi od 66-100 procent. To czyni ją groźniejszą niż znane zjawisko blaknięcia raf koralowych, które jest spowodowane przez zmiany klimatu.
Organizacji "Florida Coral Rescue Center" udało się wyhodować koralowiec z rodzaju Mycetophyllia.
- Rozmnażanie dla koralowców to luksus. Jeśli więc nie jest on zdrowy i nie ma nadmiaru energii, nie będzie się rozmnażał. Dlatego pierwszą rzeczą, jaką musieliśmy zrobić, było zapewnienie koralowcom doskonałych warunków do życia - tłumaczył Zimmerman.
Choroba zaniku tkanki kostnej koralowców stanowi kolejne zagrożenie dla światowych raf koralowych, które już teraz stoją w obliczu zagrożenia spowodowanego zmianami klimatycznymi.
Źródło: Reuters