Dlaczego piątkowe trzęsienie ziemi w Birmie było aż tak niszczycielskie? Jak wyjaśnił sejsmolog Grzegorz Lizurek z Instytutu Geofizyki PAN, wynika to z charakterystyki geologicznej regionu. W skorupie ziemskiej występują tam olbrzymie naprężenia, mogące gwałtownie uwolnić zgromadzoną energię.
Do trzęsienia ziemi doszło w piątek w środkowej Birmie. Wstrząsy miały magnitudę 7,7 i były odczuwalne na obszarze od Indii po Chiny i Tajlandię. W Birmie potwierdzono do tej pory śmierć 144 osób, a w Tajlandii zginęło co najmniej dziewięć osób.
Czytaj dalej: Był w walącym się wieżowcu. "Biegłem na oślep"
Najsilniejsze od ponad stulecia
Do wstrząsów doszło na terenie położonym w pobliżu granicy płyt tektonicznych, indyjskiej i eurazjatyckiej. Było to najsilniejsze trzęsienie ziemi o epicentrum w Birmie od ponad stulecia - według przytoczonych przez stację CNN danych Amerykańskiej Służby Geologicznej, silniejsze było jedynie trzęsienie o magnitudzie 7,9 w 1912 roku.
Jak wyjaśnił Grzegorz Lizurek z Instytutu Geofizyki PAN, piątkowe trzęsienie ziemi wystąpiło na dużym uskoku. "Jeżeli na takim uskoku gromadzi się energia, której powolny ruch po płaszczyźnie uskokowej nie może się stopniowo uwolnić, w pewnym momencie energia zmagazynowana w tym układzie staje się większa niż siły, które przeciwdziałają ruchowi na uskoku. Wtedy dochodzi do pęknięcia skał i uwolnienia energii w postaci bardzo gwałtownego ruchu wzdłuż płaszczyzny uskoku i w efekcie rozchodzących się w stronę powierzchni ziemi fal sejsmicznych" - tłumaczył sejsmolog.
Jak wskazał, w tym przypadku najprawdopodobniej był to uskok poziomy o biegu północ-południe, który powstał w efekcie ruchów na granicy płyt tektonicznych. Doszło do tego na głębokości 10 kilometrów. "Właśnie takie poziome - i dodatkowo płytkie - ruchy są mocno odczuwalne na powierzchni. Płytkie wstrząsy na uskokach przesuwczych mogą powodować bezpośrednią deformację terenu na powierzchni" - podkreślił.
Część skomplikowanego procesu
Sejsmolog powiedział, że naukowcy potrafią trzęsienia przewidywać, ale nie w sposób, jaki wydaje się najbardziej pożądany, czyli przez podanie dokładnego czasu i miejsca wystąpienia wstrząsu oraz jego magnitudy.
"Sejsmologia operuje prawdopodobieństwem wystąpienia wstrząsu o określonej wielkości na danym terenie i w określonym przedziale czasu. Natomiast przewidywanie, że wstrząs nastąpi w konkretnym dniu i konkretnym miejscu, jest niemożliwe" - powiedział.
Dodał, że proces powstawania trzęsień ziemi zachodzi w zupełnie innej skali czasowej, niż człowiek potrafi sobie wyobrazić. "Wstrząsy są tylko chwilowym efektem ewolucji tektonicznej - budowania naprężeń w skałach, przemieszczania się kontynentów, oddziaływania na siebie płyt itd. Te zjawiska ludzie obserwują i badają instrumentalnie dopiero od ok. 200 lat, co z punktu widzenia ewolucji Ziemi jest zaledwie jak mrugnięcie oka" - opisał Lizurek.
Źródło: PAP, CNN
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/NARONG SANGNAK