Liczba ofiar śmiertelnych katastrofalnych powodzi w Hiszpanii wzrosła do 223. W niektórych regionach wciąż trwają poszukiwania zaginionych osób. W akcjach na plażach, w ujściach rzek oraz w rejonie jeziora Albufera biorą udział helikoptery, drony i specjalnie szkolone psy.
Południowo-wschodnie regiony Hiszpanii wciąż walczą ze skutkami największej fali powodzi od dekad. Pod koniec października w wyniku ekstremalnych opadów deszczu pod wodą znalazło się wiele miast i miejscowości w Walencji, Kastylii-La Manchy i Andaluzji.
W piątek władze potwierdziły kolejne cztery ofiary w Walencji. Tylko w tej wspólnocie autonomicznej, najbardziej doświadczonej przez żywioł, zginęło 215 osób przy 223 w całej Hiszpanii.
Prawie 100 osób jest poszukiwanych, a kilkadziesiąt ciał jeszcze nie zostało zidentyfikowanych.
Tysiące zaangażowanych osób, specjalistyczny sprzęt
W akcjach poszukiwawczych na plażach, w ujściach rzek oraz w rejonie jeziora Albufera biorą udział helikoptery, drony i specjalnie szkolone psy. Jak poinformowała agencja AP, użyty zostanie także statek badawczy, wykorzystywany do badania morskich ekosystemów. Jego zadaniem będzie patrolowanie dna morskiego w poszukiwaniu samochodów, które zostały porwane przez wodę i błoto do Morza Śródziemnego.
"To jak szukanie igły w ogromnym stogu siana" - napisał hiszpański dziennik "El Mundo".
W akcjach w Walencji uczestniczy prawie 2,5 tys. strażaków, 9,7 tys. policjantów i żandarmów oraz 8 tys. personelu wojskowego. Do tego tysiące wolontariuszy.
Protest w Walencji
Kataloński dziennik "La Vanguardia" pisze o "chaosie" na zniszczonych terenach, który "tworzy jeszcze większą nieufność wśród wyczerpanej i oburzonej ludności". W sobotę kilkadziesiąt organizacji społecznych i związków zawodowych organizuje protest przeciwko szefowi Wspólnoty Walencji Carlosowi Mazonowi, wzywając do jego ustąpienia. Polityk Partii Ludowej jest uważany za jednego z winnych tak dużej liczby ofiar. Choć sytuacja pogodowa w ostatnich dniach się poprawiła, to w niektórych gminach wciąż obowiązuje alarm pogodowy.
Powódź w Cadaques
W nocy z czwartku na piątek intensywne opady deszczu doprowadziły do powodzi błyskawicznej w Cadaques w prowincji Girona w Katalonii. Rwąca woda porwała ponad 30 zaparkowanych samochodów. Nie ma informacji o osobach poszkodowanych. W piątek państwowa agencja meteorologiczna AEMET poinformowała, że w tym roku odnotowano największe opady deszczu w październiku w historii pomiarów, ze średnią 147 litrów na metr kwadratowy w kontynentalnej części Hiszpanii.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/KAI FORSTERLING