Na początku lipca kot o imieniu Finn zaginął w Middle River w stanie Minnesota. Jego właścicielka szukała go każdej nocy. Mruczka znaleziono dwa miesiące później w Monroe w stanie Waszyngton, które oddalone jest od jego domu o ponad 2400 kilometrów.
Kot o imieniu Finn zaginął na początku lipca w miejscowości Middle River w amerykańskim stanie Minnesota. Dwa miesiące później został znaleziony w oddalonym o ponad 2400 kilometrów mieście Monroe w stanie Waszyngton.
- Znalazłam go w bardzo przemysłowej części Monroe. Nie wiem, jak się tam znalazł - powiedziała Stephane Miotke, która uratowała kota. Dodała, że jechała boczną ulicą, którą zwykle nie jeździ, kiedy dostrzegła Finna. Kot siedział na środku drogi i wstrzymywał ruch. - Wzięłam go na ręce, a on natychmiast zaczął mruczeć. Pomyślałam, że nie powinno go tu być, bo przecież wokół nie ma żadnych domów ani mieszkań - mówiła.
Miotke zabrała kota do weterynarza i szczęśliwie okazało się, że jest zaczipowany. Dzięki temu można było znaleźć go w bazie danych i ustalić, kto jest jego właścicielem.
"Szukałam go każdej nocy"
Kiedy Lea Hasbargen, właścicielka Finna, dowiedziała się, że jej futrzak został znaleziony, była przeszczęśliwa.
- Szukałam go każdej nocy. Wołałam go, a on nie wracał. W pewnym momencie straciłam nadzieję - mówiła Hasbargen w rozmowie ze stacją KIRO 7. - Kiedy otrzymałam telefon i usłyszałam, że żyje, że ktoś go znalazł, byłam przeszczęśliwa. Ale jak dowiedziałam się, że jest w stanie Waszyngton, byłam w szoku - dodała. Hasbargen nie mogła uwierzyć, że kot odnalazł się tak daleko, bo zwykle nie oddalał się od domu.
Właścicielka kota pracuje nad jak najszybszym zorganizowaniem dla niego lotu powrotnego do Minnesoty. - Jak wróci do domu to zostanie kotem niewychodzącym - mówiła.
Źródło: ENEX, KIRO7, yahoo.com