Mieszkańcy Sydney zmagali się w niedzielę z krótką, ale bardzo gwałtowną burzą. Wiało tak silnie, że z jednego z budynków zerwany został fragment dachu. Blacha uderzyła w stojące auta. Z powodu dynamicznej pogody zginęła jedna osoba.
Przez Sydney przetoczyła się w niedzielę silna i bardzo gwałtowna burza. Jak podały lokalne media, w wyniku przejścia żywiołu zginęła jedna osoba, a dwie zostały poważnie ranne. Według relacji Patricka Sharkeya z departamentu policji stanu Nowa Południowa Walia, poszkodowane ucierpiały z powodu uderzenia przez złamane drzewo.
- Jedna z pań zginęła, dwie pozostałe przewieziono do szpitala z ciężkimi obrażeniami - mówił.
Służby odebrały setki wezwań w związku z przejściem burzy. Do tysięcy domów nie docierał prąd.
Fragment dachu zniszczył auto
Burza przyniosła bardzo porywisty wiatr. Wiało tak silnie, że zerwał się ogromny fragment blachy z dachu jednego z budynków. Metal uderzył w zaparkowane kilkanaście metrów dalej auta.
Według świadka i autora nagrania Floriana Dusantera, starczyło kilka chwil, by słoneczna pogoda zmieniła się w ulewę z silnym wiatrem.
Mieszkańcy Sydney porównali to zjawisko do przejścia tornada. Jak dodawali, skończyło się równie gwałtownie, co zaczęło - trwało około pięciu do dziesięciu minut.
Źródło: Reuters