Miejscowość Cogne w Dolinie Aosty na północy Włoch została w weekend poważnie dotknięta skutkami powodzi wywołanej ulewnym deszczem. Dojazd do miejsca jest utrudniony, bo zniszczona jest jedyna droga łącząca je z doliną. Włoska minister zapowiedziała sprowadzanie tam turystów za pomocą śmigłowca, co spotkało się z falą krytyki.
W popularnym, masowo odwiedzanym przez turystów miasteczku Cogne w rejonie Narodowego Parku Gran Paradiso zanotowano ogromne szkody po powodzi w rezultacie ogromnych opadów deszczu w ostatni weekend czerwca. Do miejscowości nie można dojechać, bo poważnie zniszczona jest jedyna droga, łącząca tę "alpejską perłę", jak jest nazywana, z pobliską doliną. Powstały tam wyrwy głębokości nawet 20 metrów.
Droga zamknięta na miesiąc
Droga prowadząca do Cogne będzie zamknięta na co najmniej miesiąc - powiedział podczas wizyty w Dolinie Aosty minister do spraw obrony cywilnej Nello Musumeci. Zagrożony jest letni sezon turystyczny w gminie, która z niego żyje - alarmuje tamtejsza branża hotelowa.
Polityczna burza
Po wizycie w mieście Aosta i spotkaniu z miejscowymi władzami minister turystyki Daniela Santanche napisała w tweecie: "Cogne dostaje skrzydeł". Następnie dodała: "Dolina Aosty żyje. Żadna fala nie może jej odizolować. Pracujemy nad tym, aby uruchomić bezpłatny przelot śmigłowcem dla turystów, którzy nie porzucą Cogne".
Zapowiedź ta wywołała burzę. "Pilne jest przywiezienie śmigłowcem turystów, a nie naprawa dróg? Czy premier Meloni nie odczuwa odrobiny wstydu, że mianowała taką minister?" - napisał w tweecie polityk centrolewicowej opozycji Angelo Bonelli.
Sabrina Licheri również z opozycyjnego Ruchu Pięciu Gwiazd, zasiadająca w parlamentarnej komisji do spraw turystyki, uznała ten pomysł za "szalony". "To pokazuje, że Santanche nie ma żadnego poważnego rozwiązania w obliczu tego, co stało się w Cogne" - oceniła. Jak wyjaśniła: "Nie są potrzebne śmigłowce do przewozu turystów, ale inwestycje, by nie dopuszczać do katastrof hydrogeologicznych, które często obserwujemy".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: ANSA/PAP