"Ananasowy ekspres" dotarł do Kalifornii. Huraganowy wiatr i tyle deszczu, ile pada w miesiąc

"Ananasowy ekspres" dotarł do Kalifornii, przynosząc ze sobą huraganowe porywy wiatru i obfite opady. W niedzielę żywioł odciął dostawy prądu do ponad 800 tysięcy odbiorców, a ulewy i śnieżyce sparaliżowały ruch. Meteorolodzy przewidują, że w Los Angeles może spaść tyle deszczu, ile przeważnie pada w miesiąc.

W niedzielę nad Kalifornię dotarła kolejna z atmosferycznych rzek - systemów pogodowych niosących bardzo wilgotne powietrze pacyficzne z okolic Hawajów (skąd zresztą biorą swoją zwyczajową nazwę "ananasowy ekspres").

Jak wyjaśniła amerykańska Narodowa Służba Pogodowa (NWS), niebezpieczna sytuacja nad Kalifornią utrzyma się co najmniej do wtorku. W południowej części stanu spodziewane są ulewne opady deszczu - w regionie Los Angeles może spaść tyle deszczu, ile przeważnie pada przez cały luty. Na północy, w San Francisco, głównym zagrożeniem jest silny wiatr. W niedzielę po raz pierwszy w historii w niedzielę obowiązywały tam ostrzeżenia przed wiatrem o huraganowej prędkości. Na stacji pomiarowej Point San Pablo zarejestrowano podmuchy sięgające 165 kilometrów na godzinę.

Setki tysięcy bez prądu

Według serwisu PowerOutage.us, w niedzielę w Kalifornii wystąpiły przerwy w dostawie prądu do ponad 800 tysięcy odbiorców. W nocy z niedzieli na poniedziałek wciąż nie udało się przywrócić zasilania w ponad 600 tysiącach gospodarstw domowych. Jak ostrzegają lokalne media, w poniedziałek i wtorek problemy z dostawami energii mogą wystąpić w kolejnych częściach stanu.

W mieście Santa Barbara woda zalała drogi i chodniki, a poziom wody w ciekach niebezpiecznie rósł. W części dzielnic prewencyjnie zarządzono akcję ewakuacyjną.

- Należy trzymać się z dala od potoków i zalanych dróg. Miejsca te są śmiertelnie niebezpieczne - przekazali policjanci z Santa Barbara.

Paraliż komunikacyjny

Rzeka atmosferyczna wywołała także sporo utrudnień komunikacyjnych. W wielu miejscach na południu stanu doszło do lokalnych powodzi i osunięć gruntu - zablokowana została m. in. stanowa droga nr 33, gdzie zeszło kilka lawin błotnych. Utrudnienia wystąpiły także w ruchu lotniczym. Na międzynarodowym lotnisku w San Francisco opóźnionych lub odwołanych zostało ponad 350 lotów.

Na obszarach górskich największe zagrożenie stanowiły śnieżyce. Policja z hrabstwa Alpine tymczasowo zamknęła część dróg biegnących przez pasmo Sierra Nevada, blisko wschodniej granicy stanu. Jak poinformowali funkcjonariusze w mediach społecznościowych, w wielu miejscach istnieje ryzyko schodzenia lawin, a kierowcy w miarę możliwości powinni odłożyć podróż.

Czytaj także: