Frankfurt nad Menem nawiedziły w czwartek burze z ulewami. Deszcz powodował zalania ulic i zaparkowanych na nich samochodów. Występowały spore utrudnienia w lotach samolotów. Strażacy interweniowali kilkaset razy.
Po kilku słonecznych i ciepłych dniach w czwartek pogoda w Niemczech zaczęła się psuć. Od późnego popołudnia nad Frankfurtem nad Menem w kraju związkowym Hesja, a także przez okoliczne regiony przechodziły burze. Zjawiska, którym towarzyszył ulewny deszcz oraz opady gradu, spowodowały zalania ulic, zaparkowanych na nich samochodów i piwnic. Strażacy interweniowali 680 razy.
W ciągu kilku godzin w niektórych miejscach spadło do 50 litrów deszczu na metr kwadratowy. W piątek rano służby ratunkowe usuwały szkody wyrządzone przez gwałtowną pogodę.
Burza była tak silna, że na lotnisku we Frankfurcie wystąpiły spore utrudnienia. Według rzecznika portu, z blisko 1300 lotów około 100 zostało odwołanych.
W mieście Hofheim am Taunus jeden z pociągów regionalnych nie zdążył zatrzymać się na czas i wjechał w zerwaną sieć trakcyjną, uszkodzoną najprawdopodobniej przez złamane drzewo. Pasażerowie zostali ewakuowani.
Według Niemieckiej Służby Meteorologicznej (DWD), w piątek pogoda w południowo-zachodnich Niemczech znacznie się uspokoi. Od sobotniego wieczoru możliwy jest jednak powrót pojedynczych burz, którym może towarzyszyć ulewny deszcz.
Źródło: Reuters, Frankfurter Rundschau, Tagesschau