Grecja walczy z pożarami, które trawią jej kontynentalną część. Ogień szaleje w trzech miejscach niedaleko stolicy kraju, Aten, a walkę z nim utrudnia upalna, wietrzna aura. Konieczne były ewakuacje i zamknięcie części dróg.
Pogarsza się sytuacja w Grecji, gdzie we wtorek płoną trzy rozległe pożary. Walka z żywiołem jest szczególnie trudna - w kraju panuje fala upałów, a silne podmuchy wiatru przyspieszają rozprzestrzenianie się ognia.
"Walczyli przez całą noc"
Gigantyczny pożar, który wybuchł w poniedziałek na północny zachód od Aten, zmusił do ewakuacji kilku miejscowości. Nakaz opuszczenia domów otrzymali mieszkańcy Panoramy, Pournari, Palaiohori i Agios Sotiras. Policja zamknęła również część regionalnych dróg w regionie, w tym fragment autostrady.
- Siły obrony cywilnej walczyły przez całą noc - przekazał Ioannis Artopoios, rzecznik prasowy greckiej straży pożarnej. Jak dodał, z ogniem walczyło 250 strażaków wspomaganych przez 75 wozów strażackich, 11 samolotów i dziewięć helikopterów.
Ogień szaleje także na południowy wschód od greckiej stolicy. Z uwagi na rosnące zagrożenie, ewakuowano nadmorskie miejscowości Lagonisi, Saronida i Anawysos, położone około 15 kilometrów na południe od stolicy Grecji. Miejscowa straż pożarna poinformowała, że ogień potrzebował zaledwie dwóch godzin, by pokonać dystans 12 kilometrów - podał we wtorek portal Yeni Safak.
We wtorek po południu ogień widoczny był także na greckiej wyspie Rodos. Zdjęcia otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Spłonęły domy mieszkalne
Od wtorkowego poranka we wschodniej części Grecji, w Atenach, w częściach Peloponezu, a także na wyspach na Morzu Egejskim obowiązuje najwyższy, czwarty stopień zagrożenia pożarowego.
W okolicach Saronidy z żywiołem walczy ponad 200 strażaków, w użyciu jest 68 wozów, siedem samolotów i sześć śmigłowców. Kolejny pożar, który wybuchł w pobliżu kurortu Lutraki, około 80 kilometrów na zachód od Aten, gasi 20 zastępów straży. Policja zatrzymała ruch na niektórych odcinkach autostrady z Aten do Koryntu.
Rzecznik straży pożarnej powiedział we wtorek, że zarówno w Saronidzie, jak i w Lutraki spłonęły domy mieszkalne, ale pełna ocena strat będzie możliwa dopiero po ugaszeniu ognia - podał portal Ekathimerini.
Ewakuowano dzieci
W nadmorskim mieście Lutraki, na zachód od Aten, ewakuowano 1200 dzieci, gdy płomienie zbliżyły się do ich obozu.
Policja aresztowała mężczyznę podejrzanego o wzniecenie pożaru w Kouvaras, miejscowości położonej na południowy wschód od Aten. W związku z tym zdarzeniem dziesiątki osób musiały opuścić swoje domy. Trzeba było również ewakuować zwierzęta, w tym konie, które znajdowały się w okolicznych stajniach i stodołach.
Schronienie dla ewakuowanych
Greckie władze poinformowały, że osoby, których domy zostały dotknięte pożarami, kwalifikują się do zakwaterowania w lokalnych hotelach - później mają otrzymać odszkodowania.
BBC odnotowało wypowiedzi mieszkańców niektórych miast dotkniętych pożarami, w których podkreślają, że strażaków nie ma na miejscu. Z kolei dziennikarka Daphne Tolis ustaliła, że straż przybrzeżna nakazała łodziom pozostać na morzu na wypadek konieczności ewakuacji drogą morską.
Pożary wpłynęły na transport w niektórych regionach Grecji, a policja zmuszona była do zamknięcia odcinków autostrady pomiędzy Atenami a Koryntem. Zakłócone zostały również niektóre połączenia kolejowe.
Pożary i negatywne skutki kryzysu klimatycznego
Grecki premier Kyriakos Mitsotakis, który przebywa obecnie w Brukseli, powiedział, że państwo robi wszystko, co w jego mocy, aby poradzić sobie z pożarami. - To był pierwszy trudny dzień tego lata - stwierdził w poniedziałek.
- Bez wątpienia będzie ich więcej. Pożary zdarzały się i będą się zdarzać. Jest to również jeden ze skutków kryzysu klimatycznego, którego doświadczamy z coraz większą intensywnością - dodał premier.
BBC podkreśla, że chociaż podejrzewa się, że co najmniej jeden z pożarów zostały wywołany celowo, naukowcy twierdzą, że ekstremalne warunki pogodowe stają się coraz częstsze i bardziej intensywne.
Źródło: BBC, PAP, Reuters, ekathimerini.com