Miasto Derna w Libii wciąż mierzy się z konsekwencjami rozległych powodzi, do których doszło trzy tygodnie temu. Mieszkańcy próbują poradzić sobie na własną rękę z masami błota i gruzu, które zdewastowały ich domy oraz miejsca pracy. Dziękują za pomoc swoim sąsiadom i skarżą się na brak wsparcia ze strony rządzących.
Mieszkańcy Derny na wschodzie Libii wciąż nie mogą otrząsnąć się po rozległych powodziach, które dotknęły ich trzy tygodnie temu. Mimo wielu dni, które minęły od ustąpienia wody powodziowej, miasto wciąż wygląda bardzo źle. Mnóstwo budynków, w tym sklepy i domy cały czas jest pokrytych błotem. Niektórych zniszczeń nie da się naprawić.
- Minęło [ponad - przyp. red.] 15 dni, a my nie otrzymaliśmy niczego od państwa, żadnego wsparcia ze strony rządu, żadnej rekompensaty. Postanowiliśmy więc złagodzić nasz ból, sprzątając to, co możemy, aby przywrócić świetność miejscom dotkniętym katastrofą - skarżył Mohamed al-Ghoeil, jeden z mieszkańców. Brat mężczyzny jeszcze niedawno prowadził sklep wielobranżowy. Teraz lokal i towary są doszczętnie zniszczone.
Ghoeil dodał, że "niektórzy dobrzy ludzie" pomogli im w usuwaniu konsekwencji powodzi, pożyczając odpowiednie narzędzia. Dla poszkodowanych, wsparcie sąsiadów jest szczególnie ważne "w obliczu całkowitej nieobecności państwa".
Ogrom zniszczeń
W pobliżu sklepu mieszka Khaled al-Fortas. Wraz ze swoimi dziećmi usuwał gruz ze swojego domu.
- Jesteśmy tu, by zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby odbudować miasto. Derna jest nam bardzo bliska, kochamy ją - opowiadał.
Powodzie, które zdewastowały część Libii, pojawiły się w niedzielę 10 września. Przyczyną ich wystąpienia była wędrówka niżu Daniel, który wcześniej dał się we znaki w Grecji, Turcji i Bułgarii. W Dernie woda zmywała do morza niemal wszystko, co napotkała na swojej drodze. Całe dzielnice zniknęły z powierzchni ziemi.
Szacuje się, że w wyniku katastrofy zginąć mogły dziesiątki tysięcy osób.
>>> Czytaj dalej: Prawie tydzień od powodzi, morze wyrzuca kolejne ciała
Źródło: Reuters