Chorwacka policja zatrzymała mężczyznę podejrzanego o podłożenie ognia w okolicach Trogiru. W czwartek pożar podszedł bardzo blisko kompleksów hotelowych, zagrażając bezpieczeństwu ponad 4000 ludzi, a w niedzielę wciąż trwało jego dogaszanie.
W Chorwacji trwa dogaszanie pożaru, który w czwartkową noc wybuchł między miejscowościami Seget Vranjica i Medena niedaleko Trogiru. Jak przekazał portal Index, w niedzielę sytuację wciąż monitoruje sześciu strażaków.
"Standardowa procedura"
Chorwacka policja zatrzymała w sobotę 35-letniego obywatela Chorwacji podejrzewanego o podłożenie ognia w pobliżu Splitu. Na udostępnionym nagraniu widać uzbrojonych funkcjonariuszy wyciągających go z autobusu miejskiego za nogę.
- To standardowa procedura stosowana w przypadku zatrzymania osoby, co do której istnieje uzasadnione podejrzenie popełnienia poważnego przestępstwa które naraziło życie dużej liczby osób. Podejrzany mógł być w chwili zatrzymani uzbrojony - ogłosiła w udostępnionym chorwackim mediom komunikacie komenda policji w Splicie.
Z ustaleń policji wynika, że mężczyzna celowo rozpalił ogień zapalniczką w dwóch miejscach. Pożar pochłonął osiem hektarów lasu sosnowego położonego w pobliżu budynków mieszkalnych i ośrodków turystycznych przy mieście Trogir. Według policji, w zagrożonym przez płomienie regionie mogło przebywać nawet ponad 4000 osób.
Dzięki szybciej interwencji straży pożarnej udało się uniknąć rozprzestrzenienia pożaru na zabudowania. W pewnym momencie w gaszeniu ognia uczestniczyło aż 70 strażaków.
Źródło: PAP, index.hr, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: PU splitsko-dalmatinska