Rekin śmiertelnie ranił mężczyznę pływającego w oceanie u wybrzeży Sydney w Australii - podały w środę miejscowe służby. - Odniósł wyjątkowo ciężkie obrażenia i nie udało się już mu pomóc, gdy przyjechali medycy - powiedziała rzeczniczka służb ratunkowych Nowej Południowej Walii. To pierwszy zabójczy atak rekina w rejonie Sydney od 1963 roku.
Do Buchan Point w dzielnicy Malabar na wschodzie miasta służby ratunkowe zostały wezwane w środę około godziny 16.35 czasu lokalnego (6.35 rano w Polsce). Policja stanu Nowa Południowa Walia (NSW) informuje, że plaża Little Bay została zamknięta. Służby przekazały, że rekin zostawił "katastrofalne rany" na ciele ofiary. - Niestety, ten pacjent odniósł wyjątkowo ciężkie obrażenia i nie udało się już mu pomóc, gdy przyjechali medycy - oświadczyła rzeczniczka służb ratunkowych stanu Nowa Południowa Walia.
To pierwsze tego typu zdarzenie u wybrzeży Sydney ze skutkiem śmiertelnym od 1963 roku. Nie ustalono jeszcze tożsamości ofiary - przekazała policja.
"Usłyszeliśmy krzyk"
Z zeznań świadków wynika, że w momencie zdarzenia w wodzie znajdowało się kilkanaście osób - przekazał australijski serwis news.com.au. Jeden ze świadków szacował, że rekin miał 4,5 metra długości.
- Usłyszeliśmy krzyk i odwróciliśmy się. Wyglądało to tak, jakby samochód znalazł się w wodzie. Wielki plusk - mówił mężczyzna przebywający na plaży w czasie zdarzenia.
Źródło: PAP, Reuters