W piątek wieczorem na australijską plażę w miejscowości Mallacoota fale wyrzuciły tuszę humbaka albinosa. Eksperci zapewniają, że nie jest to Migaloo - waleń-celebryta, który od ponad dwóch lat umyka obserwacjom.
Biały humbak Migaloo - w języku rdzennych mieszkańców Australii słowo to oznacza "białego człowieka" - został po raz pierwszy zauważony w Zatoce Byrona w 1991 roku. Od tego czasu Australijczycy z ciekawością obserwują poczynania morskiego ssaka. Dwa lata temu ślad po nim jednak zaginął.
Celebryta pływa dalej
Na filmie zamieszczonym w mediach społecznościowych widać tuszę dużego białego wieloryba leżącego na piaszczystej plaży w miejscowości Mallacoota. Jak twierdzi Colin Dixon, któremu w niedzielę udało się uchwycić niecodzienny widok, zwłoki zostały najprawdopodobniej wymyte na piasek w piątek wieczorem.
Początkowo istniały obawy, że tusza należy do sławnego Migaloo. Jak podały lokalne media, nie było takiej możliwości - na plażę zostały wyrzucone zwłoki młodej samicy, a Migaloo jest dorosłym samcem.
Zniknięcia na porządku dziennym
Jak wyjaśniła Vanessa Pirotta z Uniwersytetu Macquarie w Sydney, przedłużająca się nieobecność słynnego humbaka nie powinna stanowić powodu do niepokoju - w ich tak długie okresy bez obserwacji nie są wcale rzadkie.
Przedstawiciele lokalnych władz zaapelowali do mieszkańców Mallacooty, by trzymali się z daleka od tuszy. Sekcja zwłok zwierzęcia zostanie przeprowadzona w kolejnych dniach.
Źródło: Reuters, ABC News