We wschodniej Australii nie ustają pożary buszu. Ogień zagraża co najmniej 30 tysiącom mieszkańców stanu Wiktoria, a rozprzestrzenianiu się żywiołu sprzyja silny, porywisty wiatr. Mieszkańcy coraz to nowych regionów zachęcani są do ewakuacji.
Według australijskiego Biura Meteorologicznego, gorące, suche i wietrzne warunki stworzyły ekstremalne i katastrofalne zagrożenie pożarowe na niektórych obszarach stanów Wiktoria i Australia Południowa. W regionie wieje silny i suchy wiatr, a temperatura sięga 40 stopni Celsjusza.
"Katastrofalne zagrożenie" oznacza, że jeżeli wybuchną pożary, będą one "niekontrolowane i niemożliwe do opanowania" - wyjaśnił portal CNN, powołując się na służby meteorologiczne.
Wiatr i suche burze
W środę władze Wiktorii wezwały 30 tysięcy mieszkańców do pilnej ewakuacji. Od piątku w regionie trwa pożar buszu, który wybuchł na zachód od stolicy regionu, Melbourne. Płomienie zagrażały wielu miastom i miejscowościom, a w miastach Beaufort i Ballarat konieczne były ewakuacje. Strażakom udało się opanować żywioł tylko częściowo. We wtorek walka z płomieniami toczyła się także w pobliżu miejscowości Dereel, gdzie zapaliły się trawy.
- Cieszę się, że zdecydowałam się opuścić dom, ponieważ pożary buszu mogą być niezwykle szybkie i niebezpieczne, a ja mieszkam w samym buszu - opowiedziała stacji ABC News jedna z mieszkanek Beaufort.
Jak poinformowała straż pożarna stanu Wiktoria, w regionie prognozowane są także gwałtowne burze i silne podmuchy wiatru. Mogą wystąpić tam również tzw. suche burze, podczas których uderzają pioruny, ale deszcz odparowuje, nim spadnie na ziemię. W prawie całej Wiktorii obowiązuje zakaz rozpalania ognia.
Źródło: PAP, Reuters, ABC News