Silne trzęsienie ziemi w sobotę dotknęło prowincję Herat w Afganistanie. Agencja Reutera, powołując się na afgańskie organy rządowe, informuje o ponad 2000 ofiar śmiertelnych. W dotkniętym kataklizmem regionie są duże problemy z łącznością.
W sobotę około godziny 11 czasu lokalnego (godz. 8.30 w Polsce) w prowincji Herat w Afganistanie zatrzęsła się ziemia. Trzęsienie o magnitudzie 6,3 miało epicentrum zlokalizowane 35 kilometrów na północny zachód od miasta Herat w zachodnim Afganistanie.
Według agencji Reutera, powołującej się na afgańskie Ministerstwo ds. Katastrof, w trzęsieniu ziemi zginęło co najmniej 2053 mieszkańców regionu. 9240 osoby odniosły rany, zniszczonych zostało co najmniej 1328 domów.
Wcześniej agencja AFP, cytując zastępcę rzecznika rządu talibów, podawała, że liczba ofiar śmiertelnych trzęsienia wzrosła do "ponad tysiąca". - Niestety, liczba ofiar kataklizmu jest bardzo wysoka - powiedział Bilal Karimi. Rzecznik Afgańskiego Czerwonego Krzyża potwierdził jak dotąd 500 ofiar śmiertelnych, wielu ludzi trafiło do szpitali.
"Budynek zaczął się trząść"
Wstrząsy uszkodziły wiele budynków, których mieszkańcy znaleźli się pod gruzami. Świadkowie opisywali swoje przerażenie, gdy ich domy i biura zaczęły trząść się i rozpadać.
- Byliśmy w biurze i nagle budynek zaczął się trząść. Ze ścian zaczął odpadać tynk, pojawiły się pęknięcia, niektóre ściany i części budynku zawaliły się - opowiadał jeden z mieszkańców Heratu. - Nie jestem w stanie skontaktować się z rodziną, nie ma łączności. Jestem zmartwiony i przestraszony, to było przerażające - dodał.
Po trzęsieniu ziemi region nawiedziły trzy silne wstrząsy wtórne.
Źródło: Reuters, PAP, BBC