Piorun trafił w środę w samolot lecący z Monachium do Warszawy. - Około godziny 16, na wysokości 3500 metrów, usłyszeliśmy spory huk w kabinie i zobaczyliśmy błysk w oknach - przekazał pan Łukasz, który leciał tym samolotem.
Z redakcją Kontaktu24 skontaktował się internauta, który w środę leciał liniami Lufthansa z Monachium do Warszawy (LH1614). Pan Łukasz poinformował, że przy lądowaniu samolot został trafiony przez piorun. - Lot miał wiele turbulencji jeszcze na terenie Niemiec i Austrii ze względu na zmiany frontu, o czym od początku informowała załoga. Od Katowic zaczęło robić się pochmurno i widzieliśmy tylko chmury. Lufthansa umożliwia śledzenie lotu, więc mogliśmy na bieżąco sprawdzać, na jakiej jesteśmy wysokości i w jakiej lokalizacji. Około godziny 16 na wysokości 3500 metrów usłyszeliśmy spory huk w kabinie i zobaczyliśmy błysk w oknach - relacjonował. - Po tym uderzeniu nie wydarzyło się nic niepokojącego. Huk w kabinie i blask światła spowodował niepokój pasażerów, jednak załoga była bardzo spokojna. Lot przebiegał do końca spokojnie, poza lekkimi turbulencjami, ale to przez dość sporą warstwę chmur. Kapitan wylądował około 15 minut od zdarzenia. Lot powrotny do Monachium został opóźniony z godziny 17 na 21.20. Podejrzewam, że z powodu konieczności obejrzenia kadłuba i sprawdzenia ewentualnych szkód - dodał.
W środę w wielu regionach Polski pojawiły się burze. Straż pożarna odnotowała około tysiąca interwencji związanych z gwałtowną aurą.
Piorun trafił w samolot
Skontaktowaliśmy się z biurem prasowym Lufthansy odpowiadającym za teren Europy Środkowo-Wschodniej oraz Afryki. Biuro przekazało, że podczas lotu LH1614 doszło do uderzenia pioruna. "Po przylocie do Warszawy została przeprowadzona kontrola przez mechanika. Jedyną usterką były ślady ognia na kadłubie, które nie miały wpływu na dalszą pracę. Lot powrotny do Monachium mógł zatem się odbyć"- napisano w odpowiedzi.
Źródło: Kontakt24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock (zdjęcie ilustracyjne)