Marsjańska zima mocno różni się od tej, jaka w tym momencie skuwa północną półkulę Ziemi. Na Czerwonej Planecie jest ona zdecydowanie dłuższa i zimniejsza. Na powierzchni planety czasami pojawia się śnieg, jednak w ilościach, które raczej nie zaspokoiłyby apetytu miłośników sportów zimowych.
Na Marsie, podobnie jak na Ziemi, obserwowany jest cykl czterech pór roku, jednak różnią się one od tych, które znamy. Z uwagi na to, jak długi jest marsjański rok, każda z nich trwa od około 150 do prawie 200 dni. Na dodatek orbita Czerwonej Planety jest mocno wydłużona, a różnica pomiędzy punktem najbliższego zbliżenia do Słońca a punktem największego oddalenia - wyraźna. Z tego powodu zima na półkuli północnej jest znacznie cieplejsza od tej na półkuli południowej.
Na początku tygodnia NASA opublikowała artykuł, w którym przybliża, jak wygląda najzimniejsza pora roku na Czerwonej Planecie. Chociaż marsjańska zima jest surowa - na biegunach temperatura spada do -123 stopni Celsjusza - pokrywa śnieżna planety pozostaje raczej skąpa. Zamiast tego na jej powierzchni możemy obserwować szereg interesujących zjawisk, które nie miałyby prawa zaistnieć w ziemskich warunkach.
Dwa rodzaje śniegu
Marsjański śnieg występuje w dwóch odmianach: część tworzy woda, a część dwutlenek węgla, czyli suchy lód. Marsjańska atmosfera jest cienka, a panujące na planecie temperatury - niskie. Oznacza to, że większość wodnego śniegu staje się gazem, zanim jeszcze dotknie skalnego podłoża. Do powierzchni dociera głównie śnieg z dwutlenku węgla.
- Pada go wystarczająco dużo, by móc po nim przejść na rakietach śnieżnych - opowiada Sylvain Piqueux z Laboratorium Napędu Odrzutowego NASA. - Jeśli jednak chcielibyśmy pojeździć na nartach, musielibyśmy udać się do krateru lub na zbocze klifu, gdzie śnieg gromadzi się na pochyłej powierzchni - dodaje.
Śnieg występuje jedynie na biegunach planety, pod blokującą światło słoneczne pokrywą chmur i w nocy. Właśnie dlatego jego obserwacja jest taka trudna - kamery sond nie potrafią przebić się przez chmury, a łaziki i lądowniki nie wytrzymają ekstremalnych temperatur. W rezultacie nigdy nie udało się uchwycić obrazów padającego śniegu, ale sam fakt padania śniegu został potwierdzony.
Pomógł w tym satelita Mars Reconnaissance Orbiter, który wykrywa niedostrzegalne dla oka światło. Pozwoliło to naukowcom zidentyfikować opady "suchego śniegu". NASA wysłała lądownik Phoenix na odległość około 1600 kilometrów od bieguna północnego, gdzie wykryto opad wodnego, "mokrego" śniegu.
Sześcienne kostki śniegu
Płatki śniegu na Ziemi mają sześciokątny kształt - przy zachowaniu tego kształtu molekuły wody mogą łączyć się ze sobą w najbardziej efektywny sposób. Ta sama zasada dotyczy również "suchego śniegu", jednak cząsteczki dwutlenku węgla charakteryzują się inną budową, a co za tym idzie, również inaczej się ze sobą łączą.
- Lód z dwutlenku węgla ma tzw. symetrię regularną, więc płatki śniegu z suchego lodu miałyby kształt sześcianu - wyjaśnia Piqueux. - Te płatki śniegu byłyby mniejsze niż szerokość ludzkiego włosa.
Woda i dwutlenek węgla mogą również tworzyć szron na Marsie. Zjawisko to jest znacznie bardziej powszechne na powierzchni Czerwonej Planety niż śnieg. Już lądowniki Viking zaobserwowały wodny szron podczas badań Marsa w latach 70-tych ubiegłego wieku. Orbiter NASA Odyssey zarejestrował natomiast szron tworzący się i parujący w porannym słońcu.
Zobacz też: Tak wygląda wiosna na Marsie
Źródło: NASA JPL, ESA, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: NASA/JPL-Caltech/University of Arizona