Jeszcze kilka miesięcy temu uważano, że asteroida 2024 YR4 może uderzyć w 2032 roku w Ziemię. Po nowych wyliczeniach okazało się jednak, że obiekt minie naszą planetę, ale może trafić w Księżyc. Byłoby to największe takie uderzenie od tysięcy lat, a naukowcy wskazują, jakie miałoby konsekwencje.
Asteroida 2024 YR4 została odkryta 27 grudnia 2024 roku za pomocą specjalistycznych teleskopów znajdujących się w Chile. Szacuje się, że jej średnica wynosi około 60 metrów, czyli porównywalna jest do wielopiętrowego bloku mieszkalnego. Jest jednak mniejsza niż tzw. "zabójcy planet" - asteroidy potencjalnie zagrażające planetom, mające średnicę wynoszącą co najmniej kilometr. Dlatego YR4 została nazwana potocznie "zabójcą miast", mogącym spowodować ogromne zniszczenia w skali regionu.
Pod koniec stycznia 2025 roku Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) poinformowała, że może ona uderzyć w Ziemię w 2032 roku, a prawdopodobieństwo, że tak się stanie, wynosi 1,2 proc. Po kolejnych obserwacjach na początku lutego informowano, że ryzyko kolizji wynosi 2,3 proc., a według NASA nawet 3,1 proc.
Po dwóch miesiącach badań naukowcy z NASA i ESA ostatecznie jednak wykluczyli prawie całkowicie jakiekolwiek zagrożenie dla Ziemi ze strony 2024 YR4. Pojawiło się jednak nowe zagrożenie ze strony tej asteroidy - według NASA jest 1,7 proc. szans, że uderzy w Księżyc.
Asteroida uderzy w Księżyc?
Asteroida znajduje się obecnie zbyt daleko, by można ją było namierzyć za pomocą naziemnych teleskopów. Po raz ostatni naukowcy zaobserwowali ją na początku czerwca. Według szacunków NASA z tego czasu, ryzyko uderzenia asteroidy w Księżyc wzrosło wówczas do 4,3 proc.
Jak opisuje ustalenia badaczy stacja CNN, według wstępnych obliczeń uderzenie mogłoby nastąpić po stronie Księżyca widocznej z Ziemi. Zdaniem dr Paula Wiegerta, cytowanego przez stację profesora astronomii i fizyki na Uniwersytecie Zachodniego Ontario, kolizja mogłaby wywołać jasny błysk, widoczny gołym okiem przez kilka sekund. Mogłaby też wydrążyć krater o średnicy około kilometra i wyrzucić do 100 tys. ton księżycowych skał i pyłu. Zdaniem eksperta byłoby to największe uderzenie w Księżyc od pięciu tysięcy lat.
Jeśli rzeczywiście tak by się stało, to na niebezpieczeństwo narażeni byliby przede wszystkim astronauci przebywający wtedy na powierzchni Księżyca oraz infrastruktura, która została tam zainstalowana np. w celach badawczych. Narażone byłyby także satelity krążące wokół Ziemi.
Uderzenie w Księżyc, konsekwencje dla Ziemi
Jak podkreśla ekspert, wyrzucone wskutek uderzenia cząsteczki księżycowego materiału mogłyby także dotrzeć do Ziemi w ciągu kilku dni lub kilku miesięcy. Byłyby jednak na tyle małe, że nie stwarzałyby żadnego zagrożenia dla ludzi. - Nie spodziewamy się żadnych głazów ani niczego większego niż kostka cukru, a nasza atmosfera nas doskonale przed tym ochroni - podkreślił.
Według naukowców YR4 postrzegana jest jako asteroida, która może na nowo zdefiniować zakres zagrożeń, którymi zajmuje się obrona planetarna i objąć też monitorowanie obiektów zmierzających w kierunku Księżyca, nie tylko Ziemi. - Zaczynamy zdawać sobie sprawę z tego, że być może powinniśmy rozszerzyć nieco ten parasol ochronny - ocenił dr Paul Wiegert.
Źródło: CNN, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: stock.adobe.com