El Nino - anomalia pogodowa występująca na Oceanie Spokojnym - ma jeszcze w tym roku zastąpić panującą przez ostatnie trzy lata La Ninę. Eksperci ostrzegają, że ocieplający się Pacyfik może nasilić zmiany klimatyczne wywołane działalnością człowieka i poważnie zagrozić morskim ekosystemom. W niektórych częściach świata prognozowane są wichury i powodzie, a w innych - poważne susze.
Przez trzy lata na Oceanie Spokojnym panowała anomalia pogodowa La Nina. Temperatura wód powierzchniowych Pacyfiku była niższa od przeciętnej, wpływając na cyrkulację atmosferyczną i kształtując pogodę w wielu regionach świata. W 2023 roku zjawisko zaczęło słabnąć, aż meteorolodzy ogłosili jego koniec.
Wszystko wskazuje jednak na to, że kolejne miesiące przyniosą jego odwrotność - na oceanie zapanuje El Nino, a temperatura wód powierzchniowych będzie rosła. Nie jest to dobra wiadomość, ponieważ anomalia ta może przynieść ze sobą wiele niepokojących zjawisk pogodowych. Mogą one potęgować skutki zmian klimatycznych, a co za tym idzie - zaostrzać ekstremalne warunki, jakie coraz częściej panują w różnych częściach świata.
Goręcej niż kiedykolwiek
Oceany pełnią ważną rolę w regulacji temperatury powietrza na świecie - chłodna woda skutecznie pochłania nadmiar ciepła z atmosfery. Gdy na Pacyfiku dominowała La Nina, chłodne oceaniczne fale działały jako bufor termiczny ze szczególną skutecznością, a mimo tego temperatura wód rosła. Naukowcy obawiają się, że El Nino tylko pogłębi ten efekt - po raz pierwszy w historii średnia temperatura powietrza może wzrosnąć o ponad 1,5 stopnia Celsjusza ponad poziom z epoki przedindustrialnej.
Naukowcy uważają 1,5 stopnia ocieplenia za punkt krytyczny, po którego przekroczeniu drastycznie wzrośnie ryzyko wystąpienia ekstremalnych powodzi, susz, pożarów i niedoborów żywności. To także jedna z wartości ujętych w porozumieniu paryskim, zakładającym próby ograniczenia globalnego ocieplenia do 1,5 st. C.
- W 2024 prawdopodobnie czeka nas najcieplejszy rok w historii - wyjaśnił w rozmowie z CNN Josef Ludescher z Poczdamskiego Instytutu Badań nad Wpływem Klimatu. Do tej pory najgorętszy w skali globalnej był rok 2016, który nastąpił po bardzo silnym El Nino. Oznacza to, że kolejne lata mogą przynieść nam ekstremalne, wręcz bezprecedensowe temperatury, wyższe nawet niż w 2022 roku, który dla Europy okazał się rekordowo ciepły.
Jak dodał Adam Scaife z brytyjskiej służby meteorologicznej Met Office, tak naprawdę nie ma znaczenia, czy próg 1,5 st. C zostanie przekroczony - liczy się fakt, że po raz pierwszy w historii ludzkości znaleźliśmy się w punkcie, w którym wystąpienie tej wartości jest możliwe, co samo w sobie powinno nas niepokoić.
Rzeki atmosferyczne i ulewy
Zmiana cyrkulacji atmosfery przełoży się na warunki atmosferyczne w różnych częściach świata. Przewiduje się, że pod wpływem El Nino miejsca od lat zmagające się z poważnymi suszami - w tym Zachodnie Wybrzeże Stanów Zjednoczonych - z miesiąca na miesiąc staną się coraz wilgotniejsze. Meteorolodzy ostrzegają jednak, że aura może przejść ze skrajności w skrajność.
- W kontynentalnych Stanach Zjednoczonych La Nina to "stwórca suszy", a El Nino - jej "niszczyciel" - tłumaczył w rozmowie z CNN Brad Rippey z Departamentu Rolnictwa Stanów Zjednoczonych. - Dokładna lokalizacja suszy lub powodzi różni się jednak w zależności od anomalii - dodał.
Kiedy El Nino zacznie sprawować władzę nad Pacyfikiem, nad zachodnie wybrzeże kraju mogą nadciągać coraz obfitsze opady deszczu i śniegu, a wraz z nimi większe ryzyko powodzi, osunięć ziemi i osuwania się brzegów. Na dodatek zmieniona cyrkulacja nad oceanem może przyczynić się do częstszego występowania rzek atmosferycznych - niebezpiecznych zjawisk pogodowych, przynoszących ze sobą gwałtowne burze i silne porywy wiatru.
Gęsty busz w ogniu
Miejsca, które na skutek La Niny notowały wyższe niż średnie sumy opadów, znajdą się w zupełnie innej sytuacji. Południowa Afryka i Indie są zagrożone suszami i ekstremalnymi upałami. Sucha pogoda da się we znaki także mieszkańcom Australii, której całe regiony zostały latem zdewastowane przez ulewne deszcze.
Australijscy meteorolodzy przewidują, że El Nino prawdopodobnie przyniesie ekstremalnie suchą i gorącą pogodę zwłaszcza we wschodnich rejonach kraju. Nadejście suszy po okresie obfitych opadów jest szczególnie niebezpieczne, ponieważ może napędzać groźne pożary buszu. Deszcz powoduje szybszy wzrost roślinności, która w okresie suszy staje się doskonałym paliwem dla ognia.
W Indiach El Nino może przynieść podniesienie temperatury i osłabienie letnich monsunów - ciepłych, wilgotnych systemów wiatru, które transportują ogromne ilości wody w głąb lądu. Jak wyjaśnił w rozmowie z CNN Raghu Murtugudde z Uniwersytetu Maryland, zjawisko to jest najbardziej ograniczone, gdy następuje zmiana z zimowej La Niny na lato z El Nino. "Ogólny deficyt [opadów monsunowych - red.] może wynieść nawet 15 procent" - przekazał.
Silniejsze burze, tajfuny, cyklony
Cieplejsza powierzchnia Oceanu Spokojnego stworzy dogodne warunki do powstawania tajfunów. Chociaż na Atlantyku może być mniej huraganów, pacyficzne zjawiska będą tworzyć się coraz dalej na zachód od wybrzeży Ameryk. Dzięki temu gwałtowne wichury, napędzane przez ciepłe wody Pacyfiku, będą miały okazję do nabrania jeszcze większej siły przed uderzeniem w Hawaje lub wybrzeża Ameryki Łacińskiej.
Daniel Swain z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles wyjaśnił, że u wybrzeży Peru zbierają się ciepłe wody oceaniczne, przynoszące ze sobą nadzwyczaj obfite opady. Ich pierwsze skutki są już boleśnie odczuwalne przez mieszkańców Peru, Chile i Ekwadoru - od tygodni region boryka się z powodziami. Jest to jeden z czynników wskazujących na to, że nadchodzący El Nino może być bardzo silny.
Ucierpią ekosystemy morskie
Podwyższona temperatura oceanu to zła wiadomość także dla wielu jego mieszkańców. El Nino blokuje podnoszenie się zimnej, pełnej składników odżywczych wody z dna oceanu, przez co jego mieszkańcom zaczyna brakować pożywienia. Bytujące blisko powierzchni ryby i skorupiaki migrują w inne miejsca, co zmusza do wędrówki oceaniczne ptaki i ssaki. Te, którym nie uda się znaleźć nowego siedliska, zginą.
El Nino to także zła wiadomość dla raf koralowych. Kiedy robi się zbyt gorąco, koralowce pozbywają się kolorowych alg żyjących wewnątrz ich tkanek, które dostarczają im energii. Powoduje to blaknięcie koralowców - stan, w którym organizmy mogą przeżyć, są jednak osłabione i narażone na choroby. Szczególnie katastrofalny okres bielenia koralowców to lata 2014-2017, dotknął wszystkich raf koralowych świata. W 2016 roku fala morskich upałów, która nastąpiła po silnym El Nino, przyczyniła się do śmierci prawie 30 procent koralowców australijskiej Wielkiej Rafy Koralowej.
- To, co przewidujemy, jest przerażające - powiedział w rozmowie z CNN Peter Houk z Uniwersytetu Guam. - Za każdym razem, gdy to się dzieje, zjawisko staje się odrobinę bardziej intensywne - dodał.
Zmniejszy się pokrywa lodowa
Na początku tego roku poziom antarktycznego lodu zszedł do rekordowo niskiego poziomu po raz drugi w ciągu dwóch lat. El Nino może dodatkowo zaostrzyć sytuację - jak wskazują badania, istnieje związek między siłą i częstotliwością tej anomalii a szybkością topnienia lodów Antarktydy.
- Modele, które przewidują silniejsze El Nino, pokazują szybsze topnienie pokrywy lodowej niż modele, które przewidują słabszą anomalię - powiedział CNN Wenju Cai z Australijskiego Centrum Badań Naukowych i Przemysłowych (CSIRO).
Choć jest mało prawdopodobne, aby lądolód Antarktydy stopił się całkowicie, ma on w sobie wystarczająco dużo wody, aby podnieść globalny poziom morza o 70 metrów. Cai dodał, że chociaż wydarzenia El Nino mogą mieć różny wpływ na zasięg lądolodu, obecny trend jest pewny - czeka nas "ogólny spadek lodu morskiego".
Źródło: CNN, NOAA, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Adobe Stock