W poniedziałek planowane jest rozpoczęcie bezzałogowej misji Artemis 1. W stronę Księżyca wystrzelona zostanie bezzałogowa rakieta, która okrąży naszego naturalnego satelitę, po czym powróci na Ziemię. W kolejnych lotach - oraz lądowaniu na powierzchni Księżyca - mają brać udział astronauci.
W sobotę NASA oficjalnie rozpoczęła odliczanie do startu rakiety Space Launch System (SLS) z kapsułą transportową Orion, na razie bez załogi. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, o godzinie 8.33 czasu lokalnego w poniedziałek (w Polsce będzie wtedy godzina 14.33) pojazd wystartuje z Centrum Kosmicznego Kennedy'ego na przylądku Canaveral i skieruje się w stronę Księżyca. Orion okrąży naszego satelitę, zbliżając się do niego na odległość zaledwie 100 km, po czym wróci na Ziemię. Szacuje się, że cała wyprawa potrwa aż 42 dni.
Jak mówił na antenie TVN24 Hubert Kijek, autor programu "Kijek w kosmosie", rakieta wyniesie w przestrzeń pozaziemską nie tylko statek Orion.
- Po drodze wystrzelone zostanie (...) dziesięć satelitów, które mają szukać między innymi lodu na Księżycu, czy też badać promieniowanie - powiedział. Systemy te pozwolą nam lepiej poznać satelitę jeszcze przed powrotem na jego powierzchnię.
Campos dowodzi misji
Celem programu Artemis jest długotrwała i zrównoważona eksploracja na orbicie i powierzchni Księżyca, jak również przygotowanie ludzkości do przyszłej eksploracji Marsa. Misja Artemis 1 to pierwszy krok w stronę powrotu na Księżyc. Podczas niej przetestowane zostaną kluczowe technologie programu, w tym rakieta SLS, najpotężniejsza od czasów wahadłowców, oraz kapsuła Orion, która w niedalekiej przyszłości ma zabrać astronautów na Księżyc. Działanie urządzeń służących ochronie i podtrzymywaniu życia uczestników kolejnych misji zostanie zweryfikowane z użyciem Moonikina - księżycowego manekina o imieniu Campos, umieszczonego w fotelu dowódcy. Campos został nazwany na cześć inżyniera Arturo Camposa, inżyniera Apollo 13, który uratował misję. Campos wspierany będzie przez dwa inne manekiny - Helgę i Zohara. Są one zbudowane ze specjalnego tworzywa, naśladującego ludzki organizm. Jeśli misja Artemis 1 się powiedzie, kolejny start w programie Artemis planowany jest na rok 2024. Będzie to lot załogowy, ale jeszcze bez lądowania na Księżycu. NASA optymistycznie zakłada, że na powierzchnię Księżyca powrócimy w roku 2025.
"Wracamy na Księżyc w ramach przygotowań do wyprawy na Marsa"
Start misji Artemis 1 przypada 50 lat od zakończenia programu Apollo. Jak przypomniał Kijek, pięć dekad temu "zdobywanie" Księżyca miało mocny wydźwięk polityczny, który utrzymuje się do dziś.
- To był wyścig kosmiczny między Ameryką a Związkiem Radzieckim - opowiedział. - Teraz to też jest wyścig – pomiędzy Ameryką a Chinami, ale to też jest biznes. Wiele krajów podpisało umowę ze Stanami Zjednoczonymi o nazwie Artemis Accords, w tym także Polska. (...) Mają budować komponenty do tej misji, ale też chcą się dowiedzieć, jak wydobywać różne zasoby, które są na Księżycu.
NASA jest świadoma odpowiedzialności, przed jaką stoi. Jej administrator Bill Nelson jest jednak w dobrej myśli.
- Wracamy na Księżyc w ramach przygotowań do wyprawy na Marsa - przekazał. - Na tym polega różnica. Pięćdziesiąt lat temu wybieraliśmy się na Księżyc na dzień, kilka godzin, maksymalnie trzy dni. Teraz wracamy na Księżyc, aby tam żyć, uczyć się, budować - dodał Nelson.
Zobacz pełną rozmowę z Hubertem Kijkiem:
Źródło: TVN24, NASA, tvnmeteo.pl, PAP