Armagedon pogodowy na Filipinach. Wyspiarki kraj tylko w ciągu jednej doby został dotknięty przez trzy żywioły: monsun, tajfun Karen i trzęsienie ziemi o sile 5.4 st. R.
W Azji południowo-wschodniej jest właśnie czas monsunu letniego. Filipiny wzdłuż i wszerz zalewane są przez intensywny deszcz. Jakby tego było mało, o wschodnie krańce wysp otarł się tajfun Karen, przynosząc kolejną porcję wilgoci. W nocy z piątku na sobotę spadło tyle deszczu, że woda w Metro Manili (centralny region Filipin, obejmujący m.in. stolicę kraju) sięga kolan. Wiele dróg i autostrad zostało tam zamkniętych dla ruchu, zawieszono też kursowanie pociągów.
Z pobliskich sztucznych zbiorników Bulacan i Binga trzeba było spuścić wodę, ponieważ jej poziom osiągnął limit przelewowy.
Na razie nie ma informacji o ofiarach powodzi, ale każdego roku na skutek klęsk spowodowanych przez sezonowe ulewne deszcze i cyklony tropikalne na Filipinach ginie kilkadziesiąt osób.
Mocno zatrzęsła się ziemiaNie tylko intensywne deszcze dotknęły dziś Filipińczyków. O godzinie 11.26 czasu polskiego w części południowo-wschodniej kraju miało miejsce silne trzęsienie ziemi o sile 5.4 st. R. Epicentrum znajdowało się 541 km na południowy-wschód od stolicy kraju na głębokość 34 km.
Autor: mm/mj / Źródło: PAP/EPA, gulfnews.com