Ostra zima daje się we znaki większości Europy. Opady śniegu paraliżują Bałkany, zasypały nawet Włochy i Hiszpanię. Mieszkańcy wielu krajów zmagają się z siarczystymi mrozami. Tymczasem na leżącej daleko na północy Islandii pojawiły się... pierwsze oznaki wiosny.
Islandia większości osób kojarzy się z długą i ostra zimą. Te stereotypy chcą złamać twórcy bloga mieszkanienawulkanie.blogspot.com. "Wbrew pozorom na Islandii jeszcze nigdy nie zdarzyły się takie spadki temperatur, jakie obecnie występują w Polsce" - przekonują na swoim profilu w Kontakcie 24.
Jak to możliwe w miejscu leżącym prawie pod kołem podbiegunowym? Wszystko dzięki wpływom Atlantyku, na którym leży wyspa. "Na Atlantyku szaleje ciepły prąd zatokowy Golszftrom, który w dużej mierze kształtuje jej klimat. Dzięki niemu najniższa temperatura, jaką zanotowano w Reykjaviku, to minus 24,5 stopnia Celsjusza. Zdarzyło się to niemal sto lat temu: 21 stycznia 1918 roku" - tłumaczą twórcy bloga.
W styczniu temperatury na Islandii oscylują wokół zera. W ostatnich dniach, według ich relacji, termometry pokazują ok. 6 stopni. Nic dziwnego, że śnieg zniknał - ostatnie ślady utrzymuja się wysoko w górach. Do życia zaczynają się już budzić pierwsze rośliny.
Autor: js/rs / Źródło: Kontakt 24